Wajda na złom

Posted on Sun 16 September 2007 in Uncategorized • 1 min read

Dawno mówiłem, że ten stary pierdziel powinien zająć się paleniem fajeczki i głaskaniem kota, a nie robieniem filmów.
O to co Kłopotowski, jemu wierzę, pisze o "Katyniu" w Rzepie:
Długo oczekiwany film Andrzeja Wajdy o zbrodni katyńskiej przenika lęk przed obrazą poprawności postkomunistycznej, europejskiej i obyczajowej. Jest to opowieść wyzwoleńca, który pamięta na grzbiecie niewolę, ale nie dzieło wolnego duchem artysty.
[...]
Dla kogo jest ten film, nie wiem. Widzowie znający historię nie dowiedzą się niczego więcej, a nie znajdą wielkich emocji narodowych. Młodszych nie tylko znudzi brakiem ciekawej narracji, ale też zrazi językiem patriotyzmu dosłownego, którym mówiło się wtedy, ale dziś trudnym do zniesienia bez krzty autoironii. Takie mamy czasy postmodernistyczne. Czy wszystkie wielkie tematy muszą być dla Wajdy? To drugi z kolei, który wyrwał innym realizatorom i zmarnował. Poprzednio "Solidarność, Solidarność", a teraz ten "Katyń". Ja już dziękuję Panu Andrzejowi, choć pamiętam, że był największym skarbem dla polskiego kina

Jak tylko usłyszałem, że stary grzyb bierze się za ten temat struchlałem ale powstrzymywałem się przed komentarzem bo w końcu jego ojciec został w Katyniu zamordowany. Liczyłem na pamięć, emocje i szczerość. Kłopotowski napisał to czego podświadomie oczekiwałem. Na film nie pójdę, na cokolwiek Wady w kinie szkoda kasy. Zedrę DivXa, obejrzę i wyrzucę, tylko po to, żeby polemizować w razie czego.