Ibrahim znaczy Kłamać

Posted on Mon 29 March 2010 in Pamietniczek • 2 min read

Z rańca Konrad podesłał mi link do wywiadu z Ibrahimem Kalwasem, to nieznany mi pisarz co przeszedł na islam i zamieszkał w Aleksandrii. Powodem podrzucenia linku była moja głośna deklaracja, że w Polsce żyć nie chcę (ale muszem) i uważam za wielką krzywdę wychowywanie tu naszych dzieci. Boli mnie, że oglądają tyle telewizji i szlag mnie trafia, że sam przyłożyłem do tego ręki puszczając divixy i chowam za telewizyjną niańką swoją chęć siedzenie przy komputerze. Chłopakom wejdzie to w krew i będą oglądać głupie filmy, głupie seriale, głupich ludzi i głupoty.

Telewizja równa w dół, Internet też, więcej tu debilizmu niż sensownych wypowiedzi. Poziom głupoty, niewypowiedziane zdanie na debacie z psinką Salonu: Lisem, wzrasta - zmieniałem właśnie zdanie. Wzrasta bo dostęp do jeJ publikowania, do jej DUPLIKOWANIA, rośnie, a bariery maleją. Maleją też oczekiwania. "Kultura" obrazkowa, "kultura" pierwszych pięciu sekund filmu z krwią i pościgiem obniża barierę, ten płotek biegacza nie muszącego już trenować do utraty tchu. Wystarczy trucht, na trybunach gawiedź i tak zaklaszcze i co z tego, że 5 procent wyjdzie zniesmaczona? Oni, my, już nie potrafimy gwizdać, a może boimy się, że ktoś gwizdnie nam... w łeb.

Kalwas zabrał syna do Aleksandrii by go chronić przed kolesiami z piosenki Kazika co to wymówić potrafią tylko "kuhwwaalllłllassasbbrb" i "pierlklasakasasaasshdhhghg". To rozumiem. Nie rozumiem przejścia na islam i podejrzewam, choć się gość zaklina że nie, jazdę pod publikę. Znów ukłon w stronę tłuszczy. Zresztą mam to gdzieś. Jest coś gorszego. Kiedy czytam współczesnych mi pisarzy polskich, nie lubię tych dwóch słów bo moim zdaniem nie zasłużyli ale..., wyczuwam fałsz, podszewkę, jakiś zamiar który, jestem pewny, sami kryją przed sobą. A jednak, mimo że nieświadomi nasączają udawaniem swoje wypociny. I ten Kalwas i jakiś gość od Badabagu, nawet Wilk, choć płytko, uwędził się w aktorstwie.

W Prima Aprilis będzie wywiad z Konwickim, co by nie pisali, że się sprzedał czerwonym, zdarzyło mi się nawet w tym blogu coś popełnić, pewnie niesprawiedliwie, ale czekam niecierpliwie bo wiem, że ten facet będzie mówił prawdę, może i nie całą ale umie zmierzyć się z sobą samym. I dać świadectwo. Poraziły mnie jego słowa wypatrzone w zajawce dokumentu: ja jestem zaprogramowany na 70 lat, a tu los mi spłatał figla. To już 14 lat po gwarancji, to już inna perspektywa, to już oczekiwanie na odpoczynek. To może męczyć. Eh, żeby już zobaczyć!