38 Cedeków z von Karajanem albo miłość dojrzała

Posted on Thu 26 June 2014 in Pamietniczek • 2 min read

Szybki wpis bo mi się nie chce pisać, jakby, ale chcę zanotować uczucie bardziej niż konkretne wydarzenia.
Rozwija się we mnie szybko nowa odmiana miłości do Minii, nie wiem czy opiekuńcza bardziej ale mam nadzieję, że nie będzie to nic podszytego litością bo to by było zabójstwem namiętności.
Przestałem zauważać jej problemy już długi czas temu, zamknąłem się w wieży, dobre słowo bo zawadza o "wyższość", wieży, która jest twierdzą pewności. Otaczający nas świat jest pełen rozbitych związków, ludzi którzy nie potrafią się dogadać na najniższym poziomie. Mnie wydawało się, że nas to nie trafiło ale to nieprawda, gdzieś głęboko mamy problem, szczęściem coś zaczyna się przebijać, docierać do mojej makówki.
Szczęściem, bo nie chcę stracić Minii, chcę ją mieć aż do śmierci - mego najwierniejszego towarzysza.
Czytam Lodge'a "Fajna robota" - dotarło do mnie, że czytam naukowego Harlequine'a. Zwykłe romansidło i jak zwykle sprawia mi to wielką frajdę. Nic dziwnego, że jako 20-letni gówniarz czytałem "Lady Chat..." czy coś, wprawdzie w poszukiwaniu seksu ale zawsze.
Nikt mi nie wmówi, że ślusarza nie stać na jedną minutę romantyzmu.

Na kajakach: Janusz w towarzystwie Jurka pastwili się nade mną i moją "niepełnosprawnością" czyli brakiem prawa jazdy. Jurkowi do głowy nie dociera argument, że ja nie tracę (jak w jego mniemaniu on sam) czasu na jazdę autobusem. Wyjaśniłem mu, że gdy on TRACI 15 minut na przejazd publicznym środkiem lokomocji, dla mnie mogą minąć eony - bo czytam książkę.

Rozmawiałem chwilę z ojczymem Helenki Wagner, jest filozofem matematyki. Ciekawy gość, chciałbym go poznać bliżej.
Może będzie u temu okazja po wakacjach bo ma zamiar uruchomić kurs myślenia dla naszych dzieciaków.

Matka Wojtka Adamczuka jest głęboko głupia. To jedno. Drugie, to że męcząca maniera wychwalania Wojtka oraz podlizywanie się wynikać musi z jakiegoś kompleksu. Dzieciństwo.

Alek, ten od Doroty, wrócił z terapii odwykowej. Czeka nas, Minię i mnie, rozmowa z nim, w której ma się całkowicie odsłonić. Taka jest droga wyjścia z nałogu. Czekam niecierpliwie bo lubię faceta. Kurde, a może to ta moja chęć zostania świętym za życia? ;-)

Rewelacji koniec prawie, bo jeszcze to, że na prezydenckiej Tutce jednak były ślady mat. wybuchowych.