A niby inteligent

Posted on Sat 06 October 2007 in Uncategorized • 1 min read

W najnowszej NGP Lisiewicz zajął się wykształciuchami, a raczej ich narybkiem czyli współczesnymi studentami. Artykuł mnie zaciekawił bo być może kryje się w nim odpowiedź na pytanie skąd się wzięła nasza (Seby, Emsiego, Rudolfa i moja) pogarda dla studentów. O zazdrości, przynajmniej u trzech moich kumpli, mowy być już nie może bo... zaczęli studiować. Wprawdzie tłumaczą się teraz, gdy studiują wieczorowo, że chodziło im o studentów dziennych ale im nie wierzę.
Wracam jednak do samych wykształciuchów czyli wychowanych w peerelowskiej próbówce embrionach inteligencji. To co zrobili ze sobą, amputując sobie sami albo dając sobie obciąć przez innych niezależne zdanie, myślenie, indywidualność i moralność, doskonale opisuje właśnie wyczytana scena w "Drodze do nikąd" Józefa Mackiewicza:
Jest 1 maja 1941 roku, Litwa już pod sowieckim panowaniem. Cała wieś wywiesiła czerwone flagi na domach, tylko Paweł, bohater książki, niegdyś dziennikarz a obecnie furman, nie wywiesił. Przychodzi do niego Dawidowski, sąsiad i prosi Pawła, żeby wywiesił flagę jak wszyscy ale ten odmawia. Dawidowski wraca do domu, żona pyta go czy udało mu się namówić Pawła. I gdy słyszy, że niestety nie, mówi:
- No, ot, widzisz, jacy teraz ludzie. Po co dla kogoś starać się. A jeszcze mówiłeś, że to inteligentny człowiek.