Maryna Miklaszewska Wojtek z armil Andersa - Marcin Wolski

Posted on Tue 28 August 2007 in Literaci, Recenzje • 3 min read

wojtek_z_armii_andersa.jpg
Wolna Rzeczpospolita przez dwie blisko dekady nie stworzyła niczego, co mo­głoby konkurować z dziełami kręco­nymi w PRL (nie ma co ukrywać, zręcznie) na zamówienie politycz­nych decydentów. Owszem, powsta­ło kilka ważnych spektakli, jak choć­by ten o rotmistrzu Pileckim, trochę filmów dokumentalnych, jednak nie są to pozycje, którymi można zdobyć wpływ na masową wyobraźnię Polaków. Zwłaszcza młodych. Lata mija­ją, a dalej edukują nas: współpracow­nik NKWD Kloss, landrynkowa zało­ga Rudego, przepojona do cna przyjaźnią polsko-radziecką, a „Pol­skie drogi" muszą kończyć się w po­łowie okupacji śmiercią głównych bohaterów, bo twórcom nie starczyło cy­nizmu, żeby zapisać ich do Gwardii Ludowej.
I co z tego, że z roku na rok powstają jednak dziesiątki przeważÂ­nie słabo naglaśnianych książek, od­kłamujących przeszłość. Powstają i więdną na półkach, nie doczekaw­szy się reżyserów ni producentów.
Nie wypada mi rekomendować tu mojego „Aherlandu" czy „Niepra­wego łoża", o których recenzenci twierdzili, że są gotowymi scenariu­szami filmowymi. Z tym większą ra­dością pragnę polecić powieść, a może raczej wielowątkową opo­wieść Maryny Miklaszewskiej, współautorki kultowego „Metra", pod tytułem „Wojtek z armii Ander­sa".
Znajdziemy w niej wszystko, czego potrzeba dla dobrej literatury popularnej - przejrzysty wykład hi­storii, niezwykłe ludzkie losy boha­terstwo, przyjaźń, miłość i śmierć. No i jest niedźwiedź, autentyczny niedźwiadek sierota, który trafia w ręce ewakuowanych z Sowietów żołnierzy armii Andersa.
Książka ma wielu bohaterów, zra­zu tułaczy i więźniów na nieludzkiej ziemi, którym porozumienie Si­korski-Stalin otwiera drogę do wol­ności. I - jak myślą, do upragnionej Polski - do której większość z nich nigdy nie dotrze. Obok postaci hi­storycznych, jak Anders, Okulicki, Hanka Ordonówna czy Józef Czap­ski, pojawiają się inne, w których mimo zmienionych nazwisk można rozpoznać choćby Melchiora Wań­kowicza czy Józefa Wittlina, są też dziesiątki bohaterów wyimaginowa­nych, syntetyzujących polskie losy Inteligentów i proletariuszy, znaj­dzie się też miejsce dla Ukraińca - polskiego patrioty i Polaków po­chodzenia żydowskiego. Wszystkim im do polskiej armii przyjdzie do­stać się z najwyższym trudem. Mu­szą przemierzyć długą drogę od cel Łubianki i kopalń Workuty, przez Buzłuk, Morze Kaspijskie, Iran, Irak, Palestynę po wielki bój o Mon­te Cassino, w którym będzie miał swój heroiczny udział tytułowy niedźwiedź Wojtek, dźwigający mi­mo ostrzału skrzynie z pociskami. Istotną rolę odgrywają w tej historii fantastyczne polskie dziewczyny i dzieci, którym udaje się razem z armią ujść z bolszewickiej Rosji. W tle ich splatających się losów roz­grywają się sprawy wielkie, poszu­kiwania zaginionych polskich ofice­rów, mord katyński, konspiracja an­tyandersowska, zabójstwo generała Sikorskiego....
Autorka doskonale wie, jak kom­ponować tego typu ksiażkę, gdzie trzeba, dodaje rodzajowości, humo­ru, a wątek niedźwiadka Wojtka i chłopczyka Wojtusia poszukujące­go ojca chroni przed schematami opowieści wojennej. Miklaszewska nie obawia się nas wzruszać, potra­fi też, gdy trzeba, potrącić strunę patosu. Np. pod Monte Cassino. Jednak prawdziwa kulminacja ro­zegra się już po wojnie, w Anglii, kiedy za sprawą wielkiej polityki odmówiono polskim „żołnierzom zdradzonym" udziału w londyń­skiej defiladzie zwycięstwa. ZastąÂ­pił ją nocą typowo polski, samo­zwańczy rajd naszych bohaterów z niedźwiedziem przez trasę nie­dawnej parady.
Mimo że miłość zwycięży wszel­kie przeciwności, a niedźwiedź w edynburskim zoo dożyje sędziwe­go wieku (chociaż nie wiem, czy 20 lat dla niedźwiedzia to dużo, czy mało?) nie można pozbyć się wra­żenia, że jest to historia smutna. „Bez ostatniego rozdziału", jak zaty­tułował Anders swe pamiętniki. Nie­dawni bohaterowie w powojennym Londynie muszą imać się prostych prac fizycznych, ci, którzy wrócą do Polski, trafią do więzień. Nawet jeśli doczekają lepszych czasów, nie dane im będzie odegrać roli histo­rycznej, na którą zasługiwali. Wspo­mniany ostatni rozdział pisze się do­piero teraz. Ale na jego sfilmowanie ciągle musimy czekać i czekać.
Książka: „Wojtek z armil Andersa"
Autor: Maryna Miklaszewska
Wydawnictwo: Fronda 2007