Ciamajdy

Posted on Sun 08 June 2008 in Uncategorized • 2 min read

Od lat niepatriotycznie przewiduję difoltowo 2:1 dla Szwabów, jest to lekki ukłon właśnie w stronę patriotyczną, żeby nie wypaść na całkowitego fiuta. No, ale tym razem odpuściłem czyli trafiłem idealnie. Teraz żałuję, że nie wykupiłem jakiegoś kuponu. Pierdzielone lenie.
A tak w ogóle to w sobotę uganialiśmy się z Minią za DHL-em, którego kurierzy to łosie i analfabeci. Jeden z nich dwukrotnie trafił pod zły adres i w końcu musieliśmy podjechać osobiście i odebrać hokery. Nie chce mi się rozpisywać na ten temat, para uszła, nakląłem się brzydko przez telefon i osobiście. Mam w dupie tę firmę ale, że rynek przesyłek jest jaki jest czyli, że nadal rządzi pieprzona komuna, to co ja tu będę?
Hokery, powtarzam, są spoko - stabilne i ładne. Pasują do kuchni.
Dziś byliśmy z dzieckami w kościele na mszy dla dzieciów. Jest to klasztor na Nowym Mieście. Harmider jest niesamowity bo dzieciory robią co im pasuje, ale z drugiej strony takie jest założenie więc spoko. Rozśmieszyła mnie jedna rzecz.
W trakcie mszy dzieci poszły z częścią rodziców do pomieszczenia obok nawy głównej i siadły razem na wielkim dywanie. Wyszła brzydka kobieta i nawiedzonym głosem, i ściętą dyscypliną twarzą, poprowadziła ćwiczenia oczu. Potem zapowiedziała teatr, który polegał na odegraniu jednej z biblijnych przypowieści. Ta dotyczyła Mateusza, poborcy podatkowego. Zza węgła wyszedł facet odtwarzający Mateusza. Grający straszliwego poborcę podatków, bezlitosny kolo miał na sobie T-Shirta z Myszką Miki.
W ręku trzymał worek na kapcie, podchodził do wybranych rodziców i "odbierał" im portfele i komórki. Wyglądało mi to raczej na napad niż pobieranie podatków ale co tam... najlepsze było dalej. Jak już facio poobdzierał z kasy parę osób i zniknął ponownie za węgłem, wyskoczyłam na środek znana już sroga pani i zapytała "Dzieci. Czy taki człowiek jak Mateusz, czuje się z tym co robi dobrze?"
A wszystkie dzieci głośnym chórem odpowiedziały "TAAAAAAK!".
Srogiej pani nie o to chodziło, więc naprostowała odpowiedź na oczekiwaną, że NIEEEE, bo go gryzie sumienie.
Zupełnie bezsensowne przedstawienie, żenada i odwrotny skutek od zamierzonego.
To ja już wolę rutynę na kazaniach od żałosnych prób amatorów. Będą mi dzieci, debile, bałamucić.