Rozgoryczenie i zniechęcenie
Posted on Thu 15 April 2010 in Currentność • 1 min read
Minia kompletnie nie rozumie mojej postawy w sprawie tragedii narodowej. Chodzi mi wyłącznie o polityków.
A ja nie umiem oddzielić świadomości, że:
- ci, którzy zginęli byli politykami i to z opcji, których nie trawię albo w które naiwnie uwierzyłem i się przejechałem,
- Kaczyński dostał mój głos i poprzez działania historyczne zasłużył na mój szacunek, a potem podpisał ten cholerny Traktat Lizboński, który nie tylko został wprowadzony rozbojem (Irlandia) to jeszcze odebrał nam SAMOSTANOWIENIE,
- media, w których widzę zatroskane twarze niedawnych szyderców budzą we mnie wstręt do własnego narodu,
- nic się nie zmienia, ten stan minie, będzie jeszcze gorzej,
- politycy, którzy zginęli byli nieudolni: nie potrafili przestać nas okradać, a jeśli nie okradali lub tak im się wydawało, to pozwalali na to innym i winni są zaniechania,
- dam sobie trochę czasu, poobserwuję z boku, nie pozwolę żeby mi drugi raz się serce wyrwało do jakiejś narodowej idei, która zaraz potem zostanie wyrzucona śmietnik jak zużyty kondom.
Takie oto żałobne credo.