Krykiet z Ytongami
Posted on Sun 23 July 2006 in Pamietniczek • 2 min read
Rankiem, takim późnym, warszawskim, byliśmy na Polu (albo Polach) Mokotowskim. Difoltowe opalanie ciał w spiekocie. Pan Dziedzic łaził po lesie ale, o dziwo!, żadna z okoliczności przyrody nie przypadła mu do gustu. Miastowy! Nawet żołędziami od taty wzgardził, jedyne co wzbudziło w nim zachwyt to próba dewastacji młodej brzózki.
Po …
Continue reading