Krykiet z Ytongami

Posted on Sun 23 July 2006 in Pamietniczek • 2 min read

Rankiem, takim późnym, warszawskim, byliśmy na Polu (albo Polach) Mokotowskim. Difoltowe opalanie ciał w spiekocie. Pan Dziedzic łaził po lesie ale, o dziwo!, żadna z okoliczności przyrody nie przypadła mu do gustu. Miastowy! Nawet żołędziami od taty wzgardził, jedyne co wzbudziło w nim zachwyt to próba dewastacji młodej brzózki.

Po południu wpadli do nas L. i sprzedali niezłą sensację, któtej w gruncie rzeczy każdy z nas się jakoś spodziewał. Eh, dorośli krzywdzą dzieci - tyle powiem. A oprócz tego to jednak coś pociągającego jest w tym starodawnym wychowaniu, w którym ważniejszym od własnego szczęścia był obowiązek wobec rodziny. Nie wiem jak inni ale ja mam tak, że gdybym stanął przed dylematem - co ważniejsze, szczęście w rodzinie czy kilkanaście sekund rozkoszy to odpowedź znam z góry. I bez pardonu.

Wczorajszy dzień spędziliśmy w połowie w Czersku, w ruinach zamku, w cieniu, na łączce, popijając niskoprocentowe aperitify i oglądając okoliczne starorzecza rzek z wysokości wież zamkowych, a w połowie w Jieziornej-cośtam, podwarszawskim uzdrowisku. Było megafajnie, dawno nie byłem na tak niezobowiązującym i lajtowym wypadzie. Żadnych ścisków i nacisków, płynięcie z prądem, luz. Natrafiliśmy, niechcący, na zlot miłośników motocykli "Sokół" i nie tylko. Spodobała mi się Bm-ka.

W Wyborczej jakiś news, że we Wrocławu kontrowersyjna wystawa. Kontrowersja polega na tym, że na zdjęciach widać twarze komunistycznych oprawców. To, że te skrurwysyny zdzierali żywcem paznokcie, zabijali i gwałcili kontrowersyjne już nie jest.

Skończyłem powieść Wolskiego "Nieprawe łoże". Czyta się szybko ale literatura to podrzędnej jakości. A megafakenultra MINUS wydawnictwu Fronda oraz składaczom Janowi i Iwonie Zielińskim, a także redaktor Małgorzacie Terlikowskiej za przepuszczenie kilku rzygawicznych błędów ortpgraficznych i masę stylistycznych. Wstyd jak kalafior! Niech was dzieci obsikają!