No i po jabłkach
Posted on Tue 01 May 2007 in Uncategorized • 1 min read
Koniec. "Zamkłem" jogga. Przebrała się miarka. Nie lubię pastelowych kolorków i kocham tekst. Wykończyły mnie udziwnienia i powolność interfejsu. Tera żem na swoim - król i pastuch zarazem, aż mi się chce pisać i rysować.
Czytam sobie o zaletach i wadach Ruby'ego i LISPa, jest to wprawka do rozpoczęcia projektu właśnie w LISPie. Na początek mam zgryz w jakim formacie przechowywać dane. Mój wybór chyba padnie na XML, wydaje się to naturalne, samo się narzuca ale... Nie mam zamiaru pisać parserów do XMLa, nie dość że to byłoby bez sensu to jakoś nie czuję się na siłach. Wniosek stąd prosty, że muszę obczaić na ile Common LISP wyposażony jest w biblioteki. Przemyślałem ostatnimi czasy założenia softu i wyszło mi, że wcale nie chodzi o jakąś wielką inteligencję, a o przemyślaną organizację danych. Na ile dobrze uporządkuję rekordy, na tyle będę miał coś działającego wg. założeń. Czeka mnie więc nauka zanim skrobnę chociaż linijkę.