Macbook + dziecko = jak pożar w lecie w lesie

Posted on Wed 20 June 2007 in Uncategorized • 2 min read

No, tak! Prędzej czy później to musiało się stać! Reperacja Macbooka.
A było to tak: pan Dziedzic zajął się był sobą więc ja zająłem się stawianiem Linuksa na malutkim Omnibooku 600c. Praca polegała na kompilacji kernela pod 486DX4, przeniesieniu podstawowego systemu na twardy dysk Omnibooka, który jest egzotyczny bo to karta PCMCIA. Całość wymagała skupienia, a w dodatku musiałem to robić na notebooku Minii, bo on jako jedyny w domu posiada PCMCIA-ę (prawie, Ciapek też ma ale Ciapek jest serwerem ze zbitym displayem, więc jest średnio użyteczny jako stacja do grzebania).

Gdy dziecko jest cicho tzn., że jest zajęte. a jak jeste zajęte to mogą być kłopoty. Kątem oka zauważyłem, jak mój syn próbuje coś wepchnąć w wąski slot CD w Macbooku. Pełnym okiem, z przerażeniem, zobaczyłem znikającą kartę identyfikacyjną - gruby kawał plastiku.
Nie zdążyłem! Dopchnął.
Po minucie krzyków skapowałem się, że zniknął ze stołu przygotowany wcześniej CD-ROM. Aha, no to zgryz mam podwójny. Wygooglałem szybko, że najlepszym sposobem na usunięcie przedmiotów ze slota jest... zaniesienie Macbooka do reperacji. Taaaaa... Na szczęście jakiś kolo miał więcej cierpliwości ode mnie i dogrzebał się w slocie CD małej sprężyny, która pociśnięta w dół pozwala w sposób naturalny, czyli mechanizmem, wypchnąć zapchajdziurę. Pociskałem i pociskałem, drugą ręką włączając/wyłączając notebooka, aż po 10 minutach, pomiędzy falbanami osłony przeciwpyłowej ukazał się rąbek karty. Złapałem draństwo, pociągnąłem i wylazło. Za kartą wylazł CD.
Odetchnąłem z ulgą, włączyłem Macbooka i... zamarłem. Zamiat systemu, na szary ekranie pokazała się migająca ikona folderu ze znakiem zapytania pośrodku. Googlowanie potwierdziło tylko to co odczuwałem - że wypadł z obiegu system operacyjny. Na szczęście jego przywracanie jest trywialne i polega na zbootowaniu z oryginalnych nośników i tak dalej.
Przygoda była przerażająca na pierwszy rzut oka, jak zjedzenie surowej ryby, ale w efekcie śmieszna i ciekawa jak spożycie suszi.