Windows, przyjaciel FFS

Posted on Sun 28 October 2007 in Uncategorized • 2 min read

W grzebaniu komputerowym zdarzają się wpadki i głupawki. A potem trzeba sobie z nimi jakoś poradzić ale czasem jest to cholernie upierdliwe i wymaga elastyczności myślenia. Mi się udało połowicznie.
W starym, zdezelowanym laptopie, którego ekran został bestialsko połamany na CCC w namiocie, trzymam prywatne zdjęcia. Laptop robi za domowy serwer pod kontrolą FreeBSD. Partycja na której znajdują się fotki to FFS v.2.
Postanowiłem zgrać zdjęcia w jeszcze jedno miejsce ale ciągnięcie kilkunastu GB po WiFi trwałoby wieki. Wyjąłem więc dysk, wsadziłem w obudowę zewnętrzną, taką co ma i Firewire i USB 2.0.
Podpiąłem pod Macbooka i... dupa! Okazuje się, że Darwin - system BSD-podobny, tak przynajmniej mi się zdawało - nie potrafi podmountować FFS v.2. Nie pomagają czary w stylu:
mount -t ufs -o ufstype=44bsd /dev/sdas2 /mnt/dupa
Wpadłem więc szybko na pomysł, żeby uruchomić pod Parallells Desktop, narzędzie do wirtualizacji, jakiś system który czyta FFS-a. Szybko okazało się, że muszę zapomnieć o podłączaniu dysku za pomocą Firewire. Ani Parallels ani VMWare Fusion tego nie obsługują. Podpiąłem więc po USB. Na pierwszy rzut poszedł oczywiście Linux bo już miałem go w Parallelsie zrobionego. O dziwo nie poradził sobie z FFS-em, podobnie jak Mac OS.
W takim razie nie ma co kombinować - pomyślałem - i zainstalować po prostu w Parallelsie FreeBSD i z głowy. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Gdy już zamountowałem partycję okazało się, że wszystko na nic! Udostępnianie dysku z systemu hosta dla systemu gościa lub odwrotnie nie działa dla FreeBSD. Mogłem oczywiście kombinować coś z siecią ale się zaciąłem i postanowiłem, że tak to nie będzie.
I wtedy mnie olśniło! Przecież kiedyś dobierałem się do partycji FFS pod Windows. Szybko ściągnąłem z Internetu FFS Driver, uruchomiłem pod Parallels Windows XP i zahasało!
Swoją drogą lekka tragedia, żeby czytać partycję UFS czyli Unix File System pod Windowsem na Uniksie. :(