Dziarmaga
Posted on Fri 23 November 2007 in Uncategorized • 2 min read
Dziarmaga to postać prawdziwa, facet który podczas wojny z chęcią współpracował z Niemcami i Sowietami, by w końcu szkalować Mackiewicza już z pozycji... żołnierza AK. Takich Dziarmag widzę wokół coraz więcej, a co gorsza Dziarmagi mają w Polsce coraz więcej siły. O Dziarmagach, pod przykrywką "wykształciuhców", pisze osttanio Terlikowski. Nie odkrywa niczego nowego ale tworzy kompendium, wyciąga ekstrakt wiedzy o Dziarmagach, opisuje ich hierarchię i tor myślenia czy raczej: przetwarzania.
To jak wygląda krajobraz polityczny w Polsce kojarzy mi się z powieścią Pasieckiego "Dla honoru organizacji". W Wilnie, pod panowaniem niemiecko-litewskim, "działa" AK. Działa tak prężnie, że od wykonania wszelkich zadań, od kradzieży dokumentów po wykonanie wyroków, jest osoba z AK niezwiązana i właściwie apolityczna, ale właśnie honorowa.
Odnoszę wrażenie, że dobro Polski teraz bardziej niż kiedykolwiek obchodzi zwykłego szaraka niż jego przedstawiciela w rządzie czy parlamencie. Czarne świnie z obu obozów przerzucają się tylko sloganami, obrzucają błotem, obrażają, a podczas całej tej maskarady przebierają nóżkami by, nie tracąc apanaży, przerzucić odpowiedzialność za losy kraju gdzie indziej.
Mam na myśli ten fatalny Traktat Reformujący oraz Kartę Praw Podstawowych, obie te bumagi nie tylko, IMHO, odbiorą nam niepodległość, tę ważniejszą - nieekonomiczną, ale będą stanowić znakomite wytłumaczenie dla całej naszej, aż brzydzę się napisać, klasy politycznej.
Wczoraj przypadkiem zobaczyliśmy "Sprawę dla reportera", a w niej ponownie rolnika Knurowskiego. Najbardziej mnie w tej sprawie irytuje skurwysyństwo PAŃSTWA, które postanawia odebrać ojcu jego dzieci. Chłop uciekł od żony alkoholiczki, sam wychowuje szóstkę dzieci, dzieci go kochają i chcą z nim być ale PAŃSTWO wie lepiiej. Idealna ilustracja tez JKM-a, że dzieci nie należą już do rodziców, są "nasze" czyli państwowe. Mnie trafił szlag, prawie się popłakałem, a prowadząca Elżbieta Jaworowicz popłakała się na maksa.