Zatoka czerwonych świń
Posted on Mon 06 November 2006 in Pamietniczek • 2 min read
Wczoraj w, jak zwykle tendencyjnym, programie "Warto rozmawiać", był twórca dokumentu "Zastraszyć księdza" - Maciej Gawlikowski. W swoim filmie wykorzystał m. in. nagrane ukrytą kamerą wypowiedzi byłych pracowników IV Wydziału SB. Gawlikowski, komentując swój film, stwierdził że wszyscy ci funkcjonariusze z którymi rozmawiał, de facto złoczyńcy, mieli się w III Rzeczpospolitej (i w IV jeszcze też) świetnie: albo pobierają sowite, funkcyjne emerytury (stalinowski sędzia Widaj, który wydał ponad 100 wyroków śmierci na żołnierzy AK pobierał do niedawna 9000 złotych emerytury, moja mama po 35 latach uczciwej pracy ma 900 zł), albo zasiadają w zarządach niezłych spółek ("W czasach PRL Starszak był zastępcą prokuratora generalnego. Obecnie jest dyrektorem spółki “Urmaâ€?, która wydaje tygodnik “Nieâ€?."), itp. itd.
W trakcie programu pojawiła się jeszcze jedna informacja, o której wcześniej nie słyszałem bo Newsweeka nie czytam:
` "Newsweek" dowiedział się, że jedną z kluczowych postaci w komisji, przyznającej rekompensaty za mienie, zagrabione przez komunistów instytucjom kościelnym, jest były esbek. Chodzi o kościelno-rządową Komisję Majątkową działającą od 16 lat przy MSWiA. "Newsweek" dotarł do dokumentów, potwierdzających, że bardzo ważna rolę w niej odgrywa Marek Piotrowski - człowiek, który od 1970 roku był etatowym funkcjonariuszem SB. W latach 80' wyjechał za granicę. Gdy powrócił - zaczął nawiązywać kontakty z hierarchią kościelną, wkradając się między innymi w łaski arcybiskupa Damiana Zimonia. Po jakimś czasie stał się oficjalnym pełnomocnikiem w postępowaniach odszkodowawczych, prowadzonych przed komisją- pisze "Newsweek". Tygodnik podkreśla, że po ujawnieniu przez dziennikarzy "Newsweeka" historii Piotrowskiego, nic się nie zmieniło w jego karierze. Tylko w ostatnich miesiącach był pełnomocnikiem Bazyliki Mariackiej w Krakowie i wielu innych parafii. Duchowni, pytani o ten fenomen przez dziennikarzy "Newsweeka", odpowiadają pragmatycznie, że jest on bardzo skutecznym i wyjątkowym specjalistą. "Newsweek" zwraca uwagę, że zajęci szukaniem agentów, zapominamy obecnie o nie mniej ważnym problemie, mianowicie o tym, jak powodzi się obecnie tym, którzy tych agentów werbowali - etatowym funkcjonariuszom bezpieki.
I co? Mam kłaść uszy po sobie i "wybrać przyszłość"?
Gdzie by się nie rozejrzeć Polska jest jedną wielką "zatoką czerwonych świń". Nawet mój kolega z pracy, lewak jak się patrzy, wrócił kiedyś z piwnego spotkania ze swoim kolegą, prawnikiem warszawskim, który zajmuje się nieruchomościami i opowiadał, że ów kolega nie miał jeszcze ani jednej sprawy przy której nie otarłby się o ludzi z poprzedniego układu. Mówiąc jaśniej: w każdym większym przetargu na atrakcyjne nieruchomości w Warszawie, w którym brał udział, spotykał byłych prominentów z PZPR, oficerów z SB czy WSI, itp. swołocz.
NTB: Ciekawe czy Platformie niechcący wyszedł cytat z kwaśniewskiego "wybierzmy przyszłość, przeszłość zostawmy historykom"? ;-) Ale plama.