Woda z nosa

Posted on Tue 19 January 2016 in Pamietniczek • 2 min read

Muszę coś tu napisać skoro postanowiłem pisać. :)
W zeszłą niedzielę miałem bardzo nieprzyjemne zdarzenie. Wracaliśmy od babci do domu, w planie była msza w kościele na Starówce, tam gdzie tak ładnie śpiewają, a kazania księdza są mocno intelektualne. Już w samochodzie czułem się nieswojo, tak jakby ciężar kładł mi się na piersi i nie pozwalał oddychać.
Miejsce do parkowania znalazło się wyjątkowo szybko, wysiadłem, przebiegłem kilka kroków, schylając się parę razy by zrobić pigułę ze śniegu. Za którymś razem poczułem, że odjeżdżam. Dziwne, niepokojące uczucie opuszczania realnego świata, zamykające się wokół człowieka przezroczyste ramy, potem jakieś zimno w środku ciała. Wystraszyłem się, że mam zawał, stan przedzawałowy... nie wiem.
Mamy umowę z Minią, że o kłopotach ze zdrowiem mówimy sobie bez ogródek. Powiedziałem. Minia chciała jechać do szpitala, była blada i wystraszona. Zgodziłem się ale gdy wsiedliśmy do samochodu zrobiło mi się lepiej. Dorwałem iPhone'a i internety powiedziały mi, że to nie może być nic z sercem (raczej chyba na pewno ;)) bo pierwszym objawem jest ból w klatce, drętwienie, itd. A bólu nie było.
Uspokojony, ale tylko trochę, wróciłem do domu.
Minia upewniła się, że to nie była ściema. Nie ma się czemu dziwić, nie dawałem jej ostatnio powodów do pełnego zaufania. Dupa ze mnie! Całkowita szczerość jest najłatwiejszą drogą do szczęścia. Z zastrzeżeniem, że dotyczy to trwałego związku, a nie relacji kobieta - kobieta. W takim przypadku zasada ta nie działa.
No i wpadłem w lekkie przygnębienie.
Raz - bo uświadomiłem sobie, że się starzeję,
dwa - bo nie zapewniłem swojej rodzinie zabezpieczenia,
trzy - bo świat jest chory.
Trzymało mnie to kilka dni, kiedy okazało się, że jestem chory. Przeziębiony?
Mam zatkane zatoki. Kupiłem butelkę z solą i płukam codziennie dziury w głowie. Na razie niewiele się odtyka, liczę że z czasem się rozpuści. Ale i tak czeka mnie zabieg na nosie.
Fsck!
p.s.
Strasznie to chaotyczne ale nie chce mi się pisać. Po prostu dziś nie.