Wcale nie lepiej

Posted on Thu 03 December 2009 in Uncategorized • 2 min read

Całe to zauroczenie erą PiS odbija mi się czkawką. Wlazłem w to zupełnie zaślepiony wizją patriotyczną nie patrząc zupełnie pod nogi, a tam błoto. Pod nogami przecież musi być stały grunt, oparcie, zasady - co przełożyć się da na wolność polityczną, a zwłaszcza ekonomiczną. A woli by taką wprowadzić w PiS-ie nigdy nie było, zresztą podobnie jak w PO. Największą tragedią Polski "post-1989" , nie chcę pisać postkomunistycznej bo to pusty, nieadekwatny, fałszywy slogan, największą tragedią jest brak prawdziwie wolnościowej partii z dużym, wiernym elektoratem. Nie ma. Pusto! Jak w sklepie za komuny, sam ocet na półkach. Niedorobione PKM, JKM, UPR, PR itp. liliputy (to zerżnąłem z Nigela Farage'a).
Jak już mgła opadła i błoto zaczęło mi chlupać w butach dojrzałem, nie tylko ZOBACZYŁEM ale ZMÄ„DRZAŁEM, i mi już patriotyzmem nikt oczu nie zaślepi. To nie tak. Nie w imię rządu czy narodu, nie w imię państwa, już prędzej rodziny, ziemi i przyjaciół. Porządku i zasad. O, tak to mogę iść na wojnę z każdym. Ale nie dla PO, PiS czy hymnu w TV.
A tak poza tym to już drugi dzień jak jestem, wbrew swojej woli, obywatelem państwa o nazwie Unia Europejska. Tak się zastanawiam, nieco ironicznie a nieco tkliwie, co to za państwo musi być skoro przeciw niemu powstało stowarzyszenie byłych więźniów Auschwitz, a jeden z projektantów UE to zbrodniarz z IG Farben? Czy ja tu pasuję?
Co ja za lat parę powiem synom? Dałem się w to wmanewrować bo mam już przekroczoną 40-tkę? Bo się o nich boję? Bo pragnienie wolności dla siebie nie może być ważniejsze od szczęśliwego dzieciństwa moich dzieci?
O nie! Na wojnę za telewizyjne kłamstwa nie pójdę ale gdyby nie rodzina, gdyby nie zobowiązanie i gdyby mniej nadziei, dziś jeszcze poszedłbym wysadzać ZUS-y. Łatwo się mówi. Łatwo, łatwo.