Waterloo z rana

Posted on Fri 07 May 2004 in Pamietniczek • 1 min read

Nigdy nie ufaj kobiecie w sklepie, zwłaszcza rano!
Sklepik jest mały, osiedlowy rzec by można gdyby nie całkowity brak alkoholu. Jeśli kiedyś dostaną koncesję runą jakieś czetry kondygnacje, a pod stołem do pingp-ponga będą leżały niedojedzone przez psy trupy.
Sklepik jest więc mały więc paniusia wykombinowała sobie, że postawi koszyk z bułką w środku, z tylko jedną bułką, na ladzie obok kasy po czym bezkarnie będzie buszować w nieodległej części sklepu. A figa!
Miałem już koszyk pełny i pomysł w głowie. Wyjąłem zakupy z koszyka i położyłem na samej ladzie, przy kasie. Paniusia właśnie wróciła z nieodległej części ale widząc, że w międzyczasie ktoś ją ubiegł, znaczy ja sam we własnej osobie, poczęła robić krzyk, a brzmiał on tak: "Ja tylko z tą jedną bułką!". Co miałem zrozumieć "Stałam przed tobą gnojku!". Nie odezwałem się, a pani sprzedawczyni zaczęła na fiskalnej wystukiwać ceny MOICH zakupów. Ale to nie koniec. I nie o to idzie, że WYGRAŁEM ten wyścig jak Polska jutro świetlane.
Chodzi mi o to, że gdy już zapłaciłem i pakowałem witkuały do reklamówek, usłyszałem jak panusia zadaje kluczowe pytanie: "Pomidory to krajowe?". Żesz kurwa mać: "Ja tylko z tą jedną bułką!".