Wajda dysortograf
Posted on Tue 10 January 2006 in Pamietniczek • 3 min read
Mam problem z odnośnikami. Zaczyna się od jakiegoś programu telewizyjnego, nadanego późną nocą, bo przecież to co interesujące nadaje się w publicznej TV w porze kiedy umysł zaćmiewa się zmęczeniem i o poduszcze marzy, zaczyna się od "Kinematografu" Krzysztofa Kłopotowskiego, a kończy na serii artykułów, nawet sprzed 3 lat, w których odkrywam jak głęboka jest moja ignorancja względem "kóltury wspułczesnej".
Wczoraj więc, 30 minut po północy obejrzałem "Kinematograf", a w nim dość sensacyjny wywiad z Robertem Tekieli, wydawcą bruLionu, nawróconym na katolicyzm okultystą i zastępcą rednacza w "Ozonie". Wywiad był sensacyjny na tyle, że zgrałem go sobie do pliku na pamiątkę bo to dla mnie przełom, że ktoś wreszcie tak mocno mówi o Wajdzie i jego kolegach.
Zdaje się, że przypadkiem zauważyłem delikatną przemianę jakiej poddaje się, lub jest poddawana telewizja publiczna. Mogę się mylić ale Kłopotowskiego "Kinematograf" widziałem jak przez mgłę, bo w minitelewizorku antena jest urwana, raczej w telewizji Puls, która dziwnie kojarzy mi się z katolicyzmem i Niepokalanowem. A teraz pojawia się w TVP1... hm...
Kłopotowski to niepokorna dusza, kowboj który 3 lata temu artykułem "Za wcześnie na Reqiem" strzelił w kierunku baronów polskiego kina na czele których stoją Wajda, Kawalerowicz i Zanussi. Kłopotowskiegom remedium na upadek kina polskiego mają być młodzi gniewni, którzy mają zastapić starych baronów i zamiast sztuk Fredry kręcić tematy współczesne. Dostało się za to Kłopotowskiemu solidnie co tylko, w moich oczach, potwierdza część jego tezy. Bo to, że baronowie powinni odejść, choć właściwie zakopują się sami, rozumie się samo przez się, inna rzecz czy młodzi gniewni mieć powinni krytyka-adwersarza-mecenasa? Nic z tych rzeczy! Kłopotowski, po pierwsze, nie zrobi swoim machaniem więcej powietrza, w którym skrzydła rozpostrzeć by mogli, co udowodniły 3 lata jakie minęły od afery. Po drugie, cóż to za gniew, młodość, a z nią świeżość co potrzebuje starego tarana, lodołamacza, guru? Jesli skorzysta z tej szczeliny stanie się, w moich pięknych oczętach, mniej autentyczna.
Z odnośnikami to naprawdę straszny kłopot. Bo nie tylko dowiedziałem się o strzelającym Kłopotowskim, o kneblującym Wajdzie, to wreszcie zaniosło mnie na strony gdzie ateista Herling-Grudziński pisze o sprawach duchowych. Ale tego już nie ma siły wpisywać kochany pamiętniczku.