Ulicja
Posted on Wed 05 March 2008 in Uncategorized • 1 min read
Zaolejowałem podłogę w salonie. Przez trzy dni na kolanach ale warto było bo teraz ma kolor i zapach, oba piękne. Jeszcze tylko brak mi samozaparcia by przez tydzień, też na kolanach, wypolerować ją. W średniowieczu, eee tam..., jeszcze sto lat temu nie miałbym dylematu i po prostu ją polerował. Obecnie wiem o istnieniu froterek i zwyczajnie uważam, że to zmarnowany czas.
I dlatego uruchomiłem szukanie froterki.
Nie mogę się zebrać do kupy. Jestem znowu pokawałkowany, bez konkretnego planu i celu. To bardzo nie dobrze. To mnie wyniszcza.
Powodem takiego stanu jest nie dokończenie wielu spraw. Najgorzej, że gdy tylko zajmę się którąś z nich, zaraz pojawia się nowa.
Obejrzałem wczoraj nowy film braci Cohen "No Country For Old Men" - bardzo ładnie opowiedziana historia szaleństwa współczesności. Upadku zasad. Czy może... pojawienia się nowych. Bezlitosnych.
Ogarnia mnie zazdrość o kompletne, proste życie farmera/kowboja w Teksasie. Co mogę uczynić by tak stało się z nami?
Miki, chyba nie przypadkowo, potrafi nazwać litery "A" i "B". Niezła jazda.
Ale nadal je jakby musiał, a nie chciał. Ciekawe czy jak pojawi się Antek to będzie żądał cyca? ;-)