UFO w kościele

Posted on Sat 14 October 2006 in Pamietniczek • 2 min read

Wiceminister EduNar stwierdził, że ewolucja to bzdura, a arcybsp Życiński na to, że w demokracji minister może być niepoważny. W ewolucję się mieszał nie będę bo się nie znam, od lat nic nie czytam na ten temat, ot jakiegoś Dawkinsa o samolubnym genie co okazało się bzdurą, a co udowodnił chyba Polak, nie wnikam bo kumam, że szali na którąś ze stron nie przechylę. "Cieszy mnie to, nie bardzo", że w dyskusji jakie się rozpętąły na Joggerze, ewolucjoniści kwitują wpisy kreacjonistów śmiechem. Po czym stwierdzają, że ich adwersarze ignorują dowody naukowe i... to jest ich ostateczny argument. No, spoko. Dobrze, że w nauce wciąż nie obowiązuje taki styl.
A w demokracji minister może być nawet idiotą i imbecylem, zaś demokratyczna rzeczywistość udowadnia, że często jest, z tym że nie powinien. Żaden głupek nie powinien piastować jakiegokolwiek urzędu, Księże Biskupie.

Ostatnio bardzo często, pisząc bezwzrokowo czyli w ciemnym pokoju, popełniam błąd i zamiast wpisać pl, wstukuję ok. Bo obie kombinacje leżą obok siebie po skosie. Bardzo mi się ta pomyłka podoba i ilekroć ją zrobię, podnosi mnie na duchu, bo kojarzy mi się z dobrobytem Polski: PL = OK, a chciałbym żeby Miki żył w dobrym miejscu.


Zwiedzialiśmy dziś Chomiczówkę, która z powodu wpadającego w ucho przeboju perskusisty T. Love, wyrosła w moich wyobrażeniach na jakąś mityczną krainę, gdzie jest pięknie i w której, w jednym miejscu jest wszystko. Mogłem się nie zdziwić gdyby były tam wodospady i czterośladowe rowery. Ale nie było.
Ohydne, rozpirzone po peerelowsku blokowiska. Gdyby nie szerokie ulice i szybki, miejscami, ruch, myślałbym że jestem w Radomiu albo Ożarowie. I nie byłoby z tej wyprawy nic, gdybyśmy z Minią nie wleźli do "Spiżarni" - sklepu z domowym jadłem. Zaopatrzliśmy się w kozi ser, kiełbachę wiejską, wędzoną słoninę, suszone jabłka z cynamonem, gryczaną kaszanę i zasmażaną wieprzowinę w słoiku. Yo!

Odchudziłem skrypt w PHP, starym stylem znajdując powtórzenia i przenosząc je do oddzielnych funkcji. Niechcący, tym sposobem, dostałem dodatkową funkcjonalność - minisesyjność. Cieska klasika - jak mówi Minia.
A poza tym Gustlik mi się zesrał na miękko, Oktawian też, i nie wiem czy powinienem winić za to siebie czy elektryków co naprawiali Dyziowi gniazdka.
Poza tym na googleo znalazłem filmik z Kazią Szczuką, która wali koleżkę z piąchy w maskę. Gość wnerwił ją pytaniem "czy wie, że w środowisku prawdziwych krytyków literatury jej program w TVN24 ssie pałkę?". Aha, Kazia nie wiedziała co to jest "ssać pałkę". To mnie akurat nie dziwi. ;-)
A w "Antyradiu" grają jakiś fajny kawałek do wiersza Broniewskiego. Wierszyk jest komunistyczny i antyimperialistyczny ale brzmi świetnie. Byleby się dzieci go nie czepiały jak "tramwaja".
A na dysku znalazłem "Powstanie warszawskie" Lao Che i się mnie podobywa bardzownie, zaraz pociągnę do domu, Neostrada już popiskuje z podniecenia.

A za dziewieć dni nasze ciuchy znajdą sobie dom, gdzie będzie im, mam nadzieję, prosto i przestronnie. Chyba powinienem uruchomić jakiś countdown, hę?