Udusić listonosza
Posted on Mon 27 November 2006 in Pamietniczek • 1 min read
Ile chcą zarabiać listonosze nie wiem, ale skoro już mają pensje ok. 1200 złotych, czyli więcej niż po 35 latach pracy moja mama emerytury, za leżenie na dupie i nie poświęcanie chwili nad myślą o przyszłości to niby jakim prawem? Ile można płacić niewykwalifikowanemu pracownikowi, któremu do wykonania pracy potrzebne są dwie ręce, dwie nogi i mini-GPS w głowie? Ja bym mu dużo nie dał.
Rozpędzić strajkujących, pocztę sprywatyzować, zlikwidować monopol na przesyłki poniżej 50g i nie będzie protestów.
Kurde, a jak sobie przypomnę, że jeszcze przed strajkami czekałem na list z okolic Krakowa prawie 2-tygodnie... albo jak mi pani na poczcie, w okienku, doradziła, że jak chcę przesłać coś szybko to broń Boże! tzw. priorytetem, to mnie krew zalewa!
Mojego bloga czytają listonosze! Ledwo napisałem powyższe i pojawił się pan z poczty z moimi książkami z Allegro: "Język programowania LISP" Zbigniewa Jurkiewicza i Marka Jerzego Lao za 2800 złotych (przed denominacją, teraz trzeba wyłożyć 5 złotych) oraz "Scheme" R. Kenta Dybviga za 20850 złotych (teraz też coś koło 5 zeta). Ceny i fakt, że mam książki zauroczył mnie, a to mi przypomniało stary, komunistyczny numer: zabierz coś człowiekowi co mu się z natury rzeczy należy, utrzymaj go w tym braku przez chwilę, a jak mu to zwrócisz będzie cię po rękach całował. Kurnapaka! To działa!