Krawat na trawie

Posted on Tue 28 November 2006 in Pamietniczek • 2 min read

Po porannej lekturze "NC" myśl złota: konserwatywni liberałowie mają lud w dupie i nie wstydzą się o tym mówić, liczą że gdy lud zmądrzeje to do nich dołaczy. Komuniści natomiast lud mają w podobnym poszanowaniu lecz kłamią, że jest im on umiłowany, gdy lud mądrzeje dostają łomot. Pierwsze nie zdarza się nigdy, a drugie cyklicznie bowiem poziom głupoty ludu nie zmienia się.

Nie znam się na rządzeniu ale skoro w Radzie Warszawy jest 27 PO-wców, 22 PiS-owców i 11 SLD-owców to znaczy, że PO musi się z lewicą zbratać, żeby panować. Przed drugą turą krążyły wieści, że PO z lewicą już się dogadała więc tylko siedzę na dupsku i czekam aż stanie się to publicystycznie wiadome, a wtedy uśmiechnę się w duchu do paru koleżków dla których Kaczory byli wcielonymi diabłami. Już mi się kąciki ust lekko do góry uniosły jak usłyszałem Kwacha obwąchującego majteczki Bufetowej. ;-)

W tak zwanym międzyczasie zmarł Milton Friedman, ikoną dla mnie nie był, podobnie jak JPII, ale jego śmierć pobudziła mnie do poszukania czegoś na jego temat. Tym bardziej, że facet zetknął się z socjalizmem osobiście, gdzieś w jakiejś pracy (pisze o tym JKM w "Dzienniku") i zrozumiał, że to nie działa.
Jakby a'propos, miałem w zeszłym tygodniu rozmowę z kolegą pracującym w fundacji wspomagającej leczenie biednych, polskich dzieci ze wschodu. Kolega jest lewicowy i nie obce mu są idee "nierówności społecznej" więc reaguje prawie wysypką gdy mam ochotę rozstrzeliwać lewaków albo strajkujących górników albo listonoszy. Ostatnio stwierdził, że przecież trzeba jakoś pomagać właśnie tym najbiedniejszym, którzy z racji urodzenia nie mają szans wybić się na coś lepszego. Owszem, trzeba, odparłem i podałem przykład Carniegiego, który od biedaka dorobił się fortuny i którą potem sensownie obdzielał biednych. Kolega stwierdził, że to przypadek odosobniony i że jednak lepiej jak pomoc społeczna jest upaństwowiona, w podtekście: z naszych podatków i pod przymusem. A ja na to, że nieprawda, z tym że nie sięgnąłem do argumentu najlepszego - nie zapytałem kto finansuje fundację w której pracuje. No kto? A kapitalista w najszystszej postaci!