Uczę się
Posted on Sun 17 September 2006 in Pamietniczek • 2 min read
Kiedyś zależało mi na starych szpargałach przypominających mi chwile, które minęły. A teraz już nie. Kiedyś drżałem na widok niszczejących kaset z Tonpressu, a teraz bawi się nimi Dziedzic. Kiedyś miałem zbiór zdjęć z dawnymi znajomymi, teraz część z tych fotografii leży na warszawskim wysypisku śmieci.
Papaież, na konferencji bodajże w Ratysbonie, powiedział, że wiary nie można narzucać przemocą bo przemoc nie ma nic wspólnego z Bogiem. Oprócz tego było parę cytatów z Koranu, tych właśnie o przymusie w nawracaniu. Wywołało to falę protestów w świecie islamskim. To tak w skrócie aby pamiętać kontekst własnych wynurzeń gdy będę kiedyś czytał te słowa.
Islamscy duchowni stwierdzili, że "islam nie ma nic wspólnego z terroryzmem". Patrząc od tej strony to owszem, zgoda. Ale zdanie "terroryzm ma coś wspólnego z islamem" jest jak najbardziej prawdziwe bo przecież terroryści nie ukrywają do jakiego Boga i którego proroka się modlą. Natomiast jakoś cieniutki musi być głos islamskich duchownych w kwestii odcięcia się od aktów terroru skoro nie dociera do uszu ludzkich, a przynajmniej uszu świata zachodniego. I moich. A przecież powinno im na tym zależeć bo dobry PR, zwłaszcza w religii, to podstawa.
Imam Mohamed Sajed Tantawi z uniwersytetu Al-Azhar stwierdził nawet, że papież najwyraźniej nie zna islamu i proroka. Hm... nieco ryzykowne stwierdzenie, bo z pewnością papież nie poświęcił tyle czasu na zgłębiane islamu ile poświęcił go Tantawi lecz z pewnością dużo, dużo więcej niż przeciętny człowieczyna zarówno chrześcijanin jak i muzułmanin. A jednak jakaś paralela między terrorem a islamem, w tak dobrze wykształconym umyśle powstała. Dlaczego?