Szczuka The Librarian
Posted on Tue 09 May 2006 in Pamietniczek • 2 min read
Taki sen:
Przychodzę z dwoma kolegami do biblioteki, z Dyziem i Rafałem. Obaj zostają w korytarzu, sam włażę do środka po jakąś książkę o oddziałach AK na Wileńszczyźnie. W środku znajduję Kazimierę Szczukę, która jest kierowniczką biblioteki (skądś to wiem) i dwóch szczurków w okularach i starych, szarych swetrach. Ugh!
Szczuka łypie na mnie jednym, zdrowym okiem, na drugim ma piracką opaskę, wychodzi niezgrabnie zza kontuaru, żeby mi się lepiej przyjrzeć i widzę, że jedną nogę ma drewnianą. Szczuka rzuca spojrzenie i daje głową znak szczurkom, żeby się mną zajęli. Na ich prośbę podaję Dowód Osobisty. Szczurki pochylają głowy nad DO, a potem wertują jakieś kartki.
-Przykro mi ale jest pan na Czarnej Liście Przekroju - mówi jeden szczurek.
-Słucham? - udaję zdziwionego bo doskonale pamiętam, że sam zgłosiłem się mailowo na tę listę.
-"Osobnik wyjątkowo niebezpieczny i nietolerancyjny. Wielokrotnie odgrażał się, że pedałów chciałby rozstrzeliwać masowo" - zacytował z rozrzuconych kartek szczurek numer dwa.
-Ależ panowie - zaczynam akcję ratunkową, bo na książce o partyzantach straszliwie mi zależy - to na pewno o mnie?
-Paweł Kaczor... wiek 45 lat... tak, wszystko się zgadza. - wyczytują mi z kartek.
-Panowie, przecież te dane nie są tajne. Byle kto mógł mnie zgłosić na tę listę. I co? Przez jakiegoś dowcipnisia nie mogę teraz pożyczyć książki?
Obaj szczurkowie zerkają pytająco na Szczuke, ale widzę, że są zdani wyłącznie na siebie gdyż Kazimiera rozmawia z kimś przez telefon.
Wzdychają , patrzą się to na siebie, to na papierzyska. Patowa sytuacja trwa chwilę,a ja nie mogę się już doczekać. Postanawiam zagrać vabank. Wstaję z ociąganiem i mówię, że trudno, szkoda, że skoro nie da rady to jest mi żal, itpd. Liczę na to, że jak na fachowych bibliotekarzy przystało, zrobią wszystko byleby mi książkę pożyczyć.
Ale gdy ich mijam, wyłuskując spomiędzy palców swój DO, widzę że manewr się nie udał, że odejdę z kwitkiem. Rzucam się więc na stół, porywam książkę i papierzyska z Czarną Listą Przekroju. Wybiegam na korytarz i rzucam papiery w górę. Szczurki, zaplątane w szare swety nie mają takiego refleksu jak ja, dodatkowo pomaga mi zaskoczenie. Obaj rzucają się do zbierania kartek podczas gdy ja jestem już na zewnątrz. Gdzieś zza pleców słychać jęk syreny, ale to przecież nie może być policja. Zbyt prędko.
Budzę się zadowolony.