przenajświętsza zgroza

Posted on Sat 06 January 2007 in Pamietniczek • 2 min read

Przypadkiem i rankiem, w pluszowym radiu syna usłyszałem audycję TOK FM, w której "redaktor" Lis relatywizował nt. sprawy abp Wielgusa. Zżymał się na wszystkich tych, którzy o Wielgusie mówią wprost "agent, tajny współpracownik, szpicel" itp., podczas gdy o człowieku być może związanym z gwałtem i morderstwem na kilkuletniej dziewczynce mówi się "podejrzany". "Red." Lisa denerwuje i niepokoi skazywanie księdza jeszcze przed... no właśnie! przed czym? Przecież jest po sprawie, jak ujął to Sakiewicz z GP: mleko się rozlało. Lis nie widzi różnicy ale ja, i mam nadzieję mnóstwo ludzi, ją widzę. A różnica jest następująca: podejrzany o mord do winy się nie przyznał, poszlaki są ale muszą być zamienione w niepodważalne dowody, natomiast na Wielgusa dowodów jest aż nadto, sam je wczoraj przeglądałem po ściągnięciu ze stron GP. Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości czy abp był szpiclem czy nie to albo jest głuchy i ślepy albo skurwielem niewartym splunięcia.
Teraz, gdy sprawa się rypła, księżulo się kaja ale przywoitości w tym człowieczku za grosz. Kopa w dupę mili parafianie powinniście dać takiemu metropolicie!

A Wałęsie już odbiło do reszty. Coś chłopina jeszcze tam smrodzi pod nosem ale nie za bardzo wiadomo czym toto jeść. Może wezwać sanitariuszy? TW Bolek twierdzi, że w kościele byli i jest jeszcze wielu ludzi, którzy byli WYSYŁANI przez Kościół na rozmowy z SB. Chodzi mu m. in. o Wielgusa i osobę własną. A myśmy wszyscy głupi myśleli, że to szpicle, a to podwójni agenci i anioły w jednej osobie.

To ja już pójdę spać, we śnie jesteśmy wszyscy tacy niewinni.