Przejechany pijaczek motorem rozwoju
Posted on Tue 14 February 2006 in Pamietniczek • 1 min read
Pokrótce, bo nie mam czasu, zapis wczorajszych zdarzeń. Uczyłem się dopieszczać podłogę, jeździłem baferem po mozaice jak stary i parkiet wygląda pięknie. Mister M. opowiedział mi mnóstwo historii z których zapamiętałem jedną: jak woził parkiet skądś dokądś nad granicą białoruską i jak to Białorusińscy reketierzy mieli sposób na okradanie samochodów ciężarowych. Spijali drobnego pijaczka do nieprzytomności i kładli na drodze, jak się ktoś litościwie zatrzymywał to tracił samochód, a nie rzadko zdrowie lub życie.
Z kolei na Bartyckiej, warszawskim zagłębiu budowlano-remontowym, mister M. zna osobiście kolesi, którzy za 20 flaszek wina namawiali żulików do kupienia komórki, a które to zdarzenie niejeden żulik przypłacił odejściem w niebyt z powodu przepicia gdyż dwie dziesiątki butelek to był skarb i uczta nie do powstrzymania.
Rano natomiast dziś, dowiedziałem się, że pani X. była sekretarką Mieczysława Moczara gdy ten był prezesem NIK. Właściwie pełniła funkcję sekretarki w zastępstwie pani Janki, która wieczorami śpiewał w operetkach przez co musiała brać pierwszą zmianę, a na drugą zamiast niej wpadała pani X. Praca w NIK za Moczara polegała na nicnierobieniu, książek czytać nie było wolno, a jedynym zajęciem było łączenie rozmów telefonicznych Moczara z żoną, dyrektorką Peweksu.