Pozytywnie

Posted on Wed 14 September 2005 in Pamietniczek • 2 min read

Wspomniałem Minii o kapitalnej książce, Davida Lodge'a "Myśląc", a ona na to że czytała. Ale peanów nie było. Czyli Lodge pisze romanse dla facetów. Bez jaj. ;-)

Po długim okresie czytania lektur popularnonaukowych albo politycznych albo historycznych albo SF, mam ochotę na katharsis i odskocznię. Biorę się wtedy za najgorszy chłam sensacyjny, ostatnio jakaś "Atlantyda" czy coś..., albo za dobre romansidło czyli właśnie Lodge'a. Bo pisze on starannie, wesoło, z seksem i nauką w tle. Miesza razem to co łechce mile mózg z tym co łechce krocze czyli pobudza oba układy nerwowe: obwodowy i ośrodkowy. I jest git.

Odskocznią od tzw. dramatów filmowych miał być "Picking Up The Pieces" - film z Łódy Allenem i Szaron Stone, fabuła mniej więce taka, że Łódy jest koszernym rzeźnikiem ukrywającym się w ramach programu ochrony świadków w małym miasteczku gdzieś na zadupiu, zabija niewierną żonę (Szaron Stone), kroi ją na kawałki i jak jedzie zakopać to gubi dłoń. O tę dłoń potyka się niewidoma kobieta i odzyskuje wzrok, poczytuje to za cud, rękę za świętą relikwię, idzie z nią do kościoła, którego kapłanem jest ksiądz regularnie zakochany w dziwce, itd. Straszne gówno, trochę śmieszne ale w większości nudne. Religia katolicka przedstawiona jak zwykle źle, karykaturalnie. Gdyby film poszedł do kin z pewnością byłyby protesty dewotek. Mnie to wali bo obraz jest tak słaby, że Kościołowi nijak zagrozić nie może. Ale, żeby zamknąć ładną klamrą całe to poranne pisanie, jest przykładem kiepskiej odskoczni. Z prostego powodu - zamiast zabawiać i rozluźniać, nudzi.

I puenta:
nawet romansidło trzeba zrobić z sercem.