Pomruki dupy czyli Ryzykowna gra

Posted on Thu 15 April 2004 in Pamietniczek • 2 min read

Czasem facet leży na podłodze oglądając film "Apollo 13" i mu się w trzewiach rodzi drganie. Z początku jest delikatne głaskanie niby piórkiem po kiszkach lecz z minuty na minutę leniwie narasta aż staje się pomrukiem oceanu. Ocean jest to Spokojny, rozgrzany równikowym słońcem ale nadchodzi zimna chmura, a z nią bryza a potem szkwał. Napierdala zatem ten huragan po niebieskich zwojach brzucha, aż na zewnątrz słychać.
Wtedy mężczyzna już wie, że tej burzy długo powstrzymać się nie da. Z opresji wybawia go koleżanka żony. Telefonuje i wyciąga siedzącą obok żonę do drugiego pokoju.
Wtedy zaczyna się mordercza gra.
W Apollo właśnie zaczął się wyścig z czasem i znikającym jak papier toaletowy w pracowniczym kiblu tlenem więc facet na chwilę zapomina o brzuchu, a co gorsza - zapomina podsłuchiwać rozmowę żony. Gdy w trzewiach powstaje tsunami jest źle. Kompletnie nie ma pojęcia kiedy żona zakończy rozmawiać. A gaz napiera!
Brzuch mu już trzeszczy gdy jeszcze odwleka wystrzał słuchając świergotania żony. Ale to tylko ściemnianie i strata czasu. Puszcza kontrolną chmurę gdy tylko słyszy jej głos. Macha ręką z wyostrzonym do granic możliwości słuchem. Czy ona już kończy?
Chyba nie... Chyba pogada dłużej. Szybko! Druga, pełniejsza chmura. Żołądek wzdycha przez dupę z ulgą. I znów zastygnięcie i nasłuchiwanie. Faken! Przestała gadać! Może gdy pękał zagłuszył dźwięk odkładanej słuchawki?
Napięcie rośnie odwrotnie proporcjonalnie do napięcia w brzuchu. Puścić jeszcze jedną czy już zostawić? Kontrolne wychylenie z obwąchaniem. Dżizas! Ale capi! Ręka, ręka, ręka! Pracowicie macha choć to niewiele daje. Substancja pokoju już przesiąka metanem!
Uff! Nagle ulga. Ona gada dalej...