By moment Kwiczał as pig zarzynana

Posted on Thu 15 April 2004 in Pamietniczek • 1 min read

Policzyłem blizny na lewej dłoni. Dziewięć. Jedna wielka, czterowęzłowa, 7cm. Dwie centrymetrowe, jedna po rzucie izolatorem, bardzo krwawiła. Reszta małe, po nożach albo szkle.
Wczoraj obejrzałem "Okna", włoski film familijny. Spokojny był ale bardzo się nie nudziłem. W jednej scenie nawet się zamyśliłem, a było to tak: dzwoni kolo w czarnych okularach, wymuskany pedałek, typ droidalny. Dzwoni do niuńki, bohaterki głównej, która ma problemy z mężem, ciastami i sąsiadką. Dzwoni i mówi jej, chyba Dżulianie, że znalazł jej numer w książce telefonicznej. I w tym momnecie zacząłem myśleć bo jestem z kraju w którym się myśli o takich rzeczach jak informacje teleadresowe w książce telefonicznej. Więc pomyślałem: O! Jaka lekkomyślność! Podała swoje namiary w książce telefonicznej! I zaraz potem pomyślałem, że Wymuskany nic by nie wskórał gdyby we Włoszech powstało GIODO - chuja byś zadzwonił Italiańcu! No telefoniare! Comprende? No niuńka macare!
Przypomniała mi się potem klatka w kamienicy w Wa-wie, w której na wywieszce, takiej kartce z numerami mieszkań i nazwiskami mieszkańców - na 15 lokali były tylko 3 nazwiska. Jakieś takie żydowskie jakby: Bergmann, Blumenstein i jeszcze jakieś ale chyba nie na Be. No comprende.
Wymyśliłem jeszcze coś fajnego siedząc na kiblu ale zapomniałem czyli myśl w gówno się zmieniła. A szkoda!