Obecność

Posted on Wed 03 April 2013 in Pamietniczek • 2 min read

Z życia wzięte:
Miki i Antoś rosną jak na drożdżach, łapiemy się z Minią coraz na zdziwieniu jak szybko rosną. Za szybko. Oczywiście.
Mikołaj sprawia czasem wrażenie nierozgarniętego po czym zachwyca mnie swoją kindersztubą i wiedzą. Czasem jest bardzo dziecinny, a za chwilę pyta o dorosłe rzeczy. To jest wspaniałe!
Na drzwiach garderoby wiszą fotki chłopaków, Minia wymienia jest raz na jakiś czas. Zapatrzyłem się wczoraj na nie. Antek patrzy tak poważnie, ma więcej inteligencji w spojrzeniu ale to może być tylko zdjęcie. Wydaje mi się, że Mikołaj ma duszę artysty, jest marzycielem, tak przynajmniej to wyglądało gdy był w przedszkolu. Antek mocno stąpa po ziemi, jak jego matka.
Złapałem się na tym, że wbijam chłopaków w stricte techniczny ogląd świata, próbuję zainteresować Miczka poezją. Idzie jak po grudzie.
Codziennie przy kolacji pada: "Tato, opowiedz jak działa..." albo "Tato, powiedz z czego się robi...", a ja bym chciał czasem usłyszeć "Tato, co to jest natchnienie?" "Czym się rożni miłość od lubienia?".
Może z czasem dojdziemy i do tego.
W zeszłym tygodniu byliśmy z Minią w szkole. Minia miała (ma?) deficyt dobrych informacji o Miczku. Rozpieszczona przez wychowawczynie w przedszkolu martwi się brakiem zachwytów p. Arlety. Poszliśmy i... zapomnieliśmy o to zapytać. Dobre, co? ;)
Arleta: "Ale o co państwu chodzi?" Dobrze się uczy, jest aktywny, dobrze się zachowuje, przyjaciół dobiera sobie powoli, lubi stać z boku i obserwować. Czy to coś niepokojącego? Nie, niektóre dzieciaki rozkręcają się powoli, w drugiej klasie będzie inaczej.
Uff! No to czekamy.
Aha, i wspomnieliśmy o graniu na PSP (Sony Portable PlayStation) np. w GTA, grę w której wcielasz się w gangstera. Rozbijanie głowy bejsbolem, napady, kradzieże to "normalne" życie w tej grze. Arleta nic o tym nie wiedziała ale obiecała przyjrzeć się sprawie.
Efekt?
Kilka dni poźniej pozwoliliśmy drugi raz wziąć Mikiemu do szkoły starego iPhone'a 2G, żeby go trochę "zresocjalizować" bo inne dzieci też coś przynoszą. Wrócił zaaferowany bo pani wprowadziła zakaz przynoszenia go szkoły komputerów. No i dobrze.
Tydzień wcześniej dyrektorka zabroniła lalek-wampirek, w przedszkolu pojawił się list podpisany przez psychologów też wyrażający się o nich negatywnie. Świat się sam reguluje tylko trzeba mu na to pozwolić.