Nie ma to jak w Kolumbii

Posted on Fri 11 May 2007 in Uncategorized • 1 min read

Kolega Konrada wrócił z sześciotygodniowej wyprawy po Kolumbii. Zachwycony. W Polsce Kolumbia kojarzy się z kartelami narkotykowymi, niebezpieczeństwem, plantacjami koki i maryśki pilnowanymi przez uzbrojonych w maczety, naćpanych siepaczy. A to defekt mózgu, bo wg. słów kolegi Konrada jest tam bezpiecznie i pięknie, Europa ma czego zazdrościć. Kolumbijczycy to podobno naród bardzo pracowity wbrew temu co sądzi się powszechnie o Latynosach.


Kolumbijscy hotelarze i restauratorzy nie przepadają za Izraelitami. Bo ci nie płacą albo płacą za mało, a o każdy grosz wykłócają się niemożebnie kłamiąc przy tym. Żaden tam antysemityzm, zwykła prewencja.
Anyway, Konrada kolega woli Kolumbię od Brazylii gdzie miał przykrą przygodę z bandą dzieciaków ze szpikulcami do lodu.
A ja nie wiem, sam nie wiem jak to jest z podróżowaniem. Czytam podrzucane mi przez P.H. powieści podróżnicze, a z każdej z nich wyziera tęsknota za dawnymi, dziewiczymi czasami. W każdej jest Coca-Cola, plastik, pieniądze i lokalne przysmaki. Wszędzie to samo.