Muzułżyd

Posted on Sat 12 August 2006 in Pamietniczek • 2 min read

Polska blogosfera polityczna, ta którą odkrywam Operą jak widłami wartstwy gnoju, zdaje się być podzielona dość radykalnie na lewą i prawą. Ale to nie jedyny podział, bo z reguły tam gdzie lewo tam miłość do Żydów, a z przeciwnej strony do Arabów.
Gdy tak się wczytuję w to co wypocone, wystękane, napisane, nabazgrane, skopiowane, przeklejone, zlinkowane, udostępnione, wygrzebane, wyszukane, podpięte i zanotowane to wyłania się z tego obraz bloggera-Polaka-świstaka. Albo raczej pieska preriowego, bo te zwierzaki mają pewien nerwowy tik, który dostrzegam w swojskich bloggerach - co jakiś czas, dość często, stają na tylnych nóżkach i nerwowo rozglądają się wokoło, patrząc hen! daleko. Jak pieski prieriowe polscy polityczni bloggerzy bardziej interesują się i więcej wiedzą o III niż o najbliższych sąsiadach: Czechach, Niemcach, Rosjanach, Słowakach, Białorusinach i Ukraińcach. Nie ma co wspominać o dalszych, jak Austriacy, Węgrzy czy świeżonarodzeni Czarnogórcy, bo ich praktycznie tu nie ma. Owszem, o Niemcach czasem się coś pojawia ale wyłącznie w odniesieniu do jakichś perturbacji pomiędzy głowami państw naszych obu. Jeszcze czasem pojawi się Ukraina ale tylko jako popłuczyny po pomarańczowej alter^H^H^H^H^H rewolucji. I wsio!
Gdy za 150 lat historycy wezmą się za przekopanie pokładów polskiej blogosfery politycznej - mogą odnieść wrażenie, że sąsiadujemy z III. Co ja pieprzę!? Gdy przekopią się przez całą światową blogosferę, stwierdzą, że i Izrael, i Iran, i Irak, to trzy państwa, każde o bardzo długiej linii granicznej i przekraczające kilka kontynentów, skoro do ich bezpośrednich sąsiadów można zaliczyć ponad setkę państw.
Rozumiem, tam się teraz dużo dzieje ale czy przypadkiem nie wariujemy już trochę? Bo gdyby blogowe wpisy nie miały w sobie tyle ładunku emocjonalnego co mają, to bym nie marudził. Ale mają, mają, mają.

Jakby na zawołanie wyskoczyłem coś takiego: http://stop-histerii.blog.onet.pl/.

A mój syn śpi, snem niewinnym.
A ja nad nim schylony, zazdroszczę.
Łza.