Lamer. Niech każdy widzi.

Posted on Tue 04 July 2006 in Pamietniczek • 2 min read

Jestem lamą. Nie umiem zainstalować Irixa w wersji minimum ale z paczkami do developmentu. Próbowałem już dwa razy ale za każdym wychodzi mi hybryda z tak zagmatwanymi zależnościami, że nie ma możliwości ich spełnienia. Jedyny raz kiedy działał mi gcc to było gdy zainstalowałem pełną wersję 6.5.5. Ostatnią szansą są jeszcze patche.
Miło się pracuje na starym Oktawianie ale ma to też swoje złe strony. Dla przykładu - mogę zapomnieć o Skype pod Irixa bo czegoś takiego nie ma i nie będzie. A szkoda, bo dzisiaj pierwszy raz udało mi się pogadać z kumplem z Radomia przez Skype na PocketPC. Genialna sprawa. Pocket był wpięty we WLAN, ja w kuchni robiłem kawę, przyciskając ramieniem do ucha Looxa (bardzo niewygodne, niebezpieczne i trudne). Słychać lepiej niż w telefonie więc to przyciskanie było bez sensu. Kłamać też jest chyba trudniej niż tekstowo. ;-)

Rankiem obejrzany, jednym okiem w parówce, wywiad z Marcinkiewiczem. Pani z telewizji pyta peremiera czy dobrze mu się w koalicji pracuje, bo ostatnio gazety zrobiły rwetes, że ręki na spotkaniu nie podaje Lepperowi. Na to premier, że dziennikarze nie wiedzą, ale na pół godziny przez każdą wspólną konferencją spotyka się z wicepremierami, więc trudno, żeby po raz drugi podawali sobie ręce. I dodał, że media nie raczyły zauważyć, że nie podał również ręki Dornowi i Giertychowi.
Po prostu, niektórzy dziennikarze to hieny niemyte.

W sobotę w Królikarni obczailiśmy koncert "Medeski, Martin & Wood". Grali bardzo fajnie i melodyjnie, aż się klepać w udo chciało. Dziedzic hasał pod drzewami, a nawet - muza tak na niego działa? - wspiął się na kilkanaście stopni schodów muzeum, gdzie zatrzymał go pan strażnik z powodu, że zamknięte.


Mieszkania w Warszawie drożeją niesamowicie! Właściwie z godziny na godzinę. Jeszcze kilka dni temu za sześćdziesiąt kilka metrów w dzielnicy Ochota trzeba było dać ok. 400 tys., dziś 500 tysięcy może nie wystarczyć. Zwariowane miasto.


W Aficie wsadzili mnie na listę rezerwową czyli jak ktoś nie wpłaci czesnego to sobie pochodzę. Jakoś mnie to ani ziębi ani grzeje. A to przez rozmowę z Gębskim, facetem który ma swoje lata, skostniał, wiem to bo sam też mam takie jazdy, ale stetryczał w babski sposób. Wije się jak złapana za dziób dżdżownica próbując wcisnąć mi kit, że elektronika jest BE! ale że z drugiej strony bez tej elektroniki nie dogonię zmian w filmie. Bardzo to wałęsowskie w stylu i nie jestem w stanie tego rozkminić.
Zawsze mogę zatelefonować do p. Bacha po "rekolekcje", jeśli się coś nie zmieniło. Ale chyba wytrwam w nieudacznictwie.