Almost No-Op

Posted on Tue 26 June 2007 in Uncategorized • 1 min read

Weekend spędziłem w mieście rodzinnym. Po wyjściu z pociągu zrobiłem zdjęcie - napis na murze "DEKOMUNIZACJA PRZEZ SZUBIENICE!". Dobre.
Potem było wesele Wojtka. Ludzie na wsi potrafią się świetnie bawić, za to ja nie bardzo. Bolał mnie łeb, co się prawie nigdy nie zdarza więc tym bardziej było to przykre przeżycie. Do chaty zjechałem zaraz po północy.
W niedzielę obudziłem się wcześnie, nadal średniocały. Dorwałem z pólki nad głową opowiadanie Conrada "Tajfun" i zapadłem się w nie po pachy. Cudo! Czyste, krystalicznie czyste, zimne jak rtęć, wyrżnięte w szkle wersy. Korzeniowski cyzelował każde zdanie, czułem to w jego pisaniu. Skupienie, wyrachowanie, całkowita kontrola nad akcją i psychologią postaci. Dawno mnie proza tak nie zachwyciła. Pewnie dlatego, że czytam jakieś wspólczesne kupy.

Potem był powrót do Wa-wy. W pociągu czytałem "The Soul Of A New Machine" Tracy Kidder. Kolejna dawka świetnego pisarstwa. Facet dostał za tę powieść (?) nagrodę Pulitzera, a opowiada w niej o rywalizacji dwóch teamów konstruujących nowe minikomputery. Obie maszyny miały być odpowiedzią na pojawienie się VAX-ów made by DEC. Z tego co napisała o książce Wikipedia najlepsze jeszcze przede mną, a już jest arcyciekawie.
A tak poza tym, to mam dość polityki. Chwilowo dość. Czuję się merkantylnie czyli pragnę zdobyć. Spokój i dostojeństwo.