Polazłem dziś do fabryki per pedes, ze słuchawkami na uszach. O dziwo, na zrypanej baterii mp3jki grały się dobrze, głośno i długo. Mam schiza czy co? Usiekłem Pocket Music Bundle, bo to nie jest player tylko zabawka, niektórych plików w ogóle nie czyta i żre prąd na potęgę. Użyłem TCMP playera, niby bardziej do videło łon jest ale gra śliczniutko. Brak mi tylko blokady hardklawiszy ale da się żyć.
W uszach całą drogę grał mi Abradab - "Emisja spalin". Co ja się będę rozpisywał, pasuje mi ta muzyka jak żadna inna. Nie wiem jak dAb to robi ale w tekstach między linijkami znajduje się wszystko: prawda o życiu, komentarz społeczny, satyra i co tam jeszcze. Normalnie czysty Szekspir zawinięty w folię z cipek, fajek i chmur dymu.
Znalazłem, znowu coś znalazłem, po n-tym słuchaniu, kawałek zapodawany przez HST w "Kiedy zaczynasz", leci tak:
Tak samo jak mój brat jesteśmy tu we dwóch
ej wokół nas jest tłum mówię bracie ze mną stój
Byłeś sam długi czas tak mój drogi
to w tym hip-hopie czy popie no chopie co tam robisz
Od kilku lat tu gram odkąd wpadłem na plan
"Ja będę raper i kapę każdą wyrucham wam"
Dobry pomysł ale bier się pizdo idź już do dom
To strata czasu marasu narobisz jo Ci godom
HST kapelmajster jak na ranę plaster
Dobry chłopak i kropka wyciągaj ten boomblaster tak
Jeden mach jeden chuj który raz
popersów jebać trzeba krew zalewa i tak
i całość po śląsku.
Męczą mnie dwa zwroty: pierwszy to "kapa", bo tak w podstawówce mówiło się na cipę, nie wiem czy to to samo, a drugi to "popersów" bo to też z podstawówki - tacy kolesie z grzywkami na oczy i w czymś tam, chyba w kurtce Parmalat, nie pamiętam, mam niepokojące wrażenie, że kiedyś byłem u fryzjera i kazałem się ostrzyc na popersa. Tfu!
Przpomniało mi się jak raz w podstawówce polazłem do fryzjera. Zakład był normalny, komunistyczny z wiecznie tym samym pojedynczym panem Władkiem albo Janem, który wszystkihc siepał tak samo. Polazłem i coś głupiego nagadałem panu Władkowi bo ściął mnie jak od garnka. Wyglądałem jak ostatni [STRIKEOUT:pojeb], tragedia!
Na drugi dzień przed pójściem do szkoły zacząłem sobie wymyślać co powiem i jak zareaguję na powszechny śmiech jaki z pewnością wzbudzę. Wymyśliłem i poszedłem.
Śmiali się tak, że puchły im brzuchy.
Jak już się trochę uspokoili, to któryś z kolegów spytał kto mi takie zło uczynił, jeszcze nie znali kawału o mszczeniu się, a ja na to objawiłem swój "hitry" plan i opowiedziałem historię o tym, że w trakcie strzyżenia w całej dzielnicy szlag trafił prąd i fryzjer nie mógł dokończyć pracy bo raz: maszynka nie działała, a bez maszynki to się nie da, a dwa: jak strzyc po ciemku?
Po czym dodałem jeszcze, że dzisiaj w ramach dokończenia mam pójść do pana Władka i on porobi co trzeba.
I rzeczywiście dokończyłem jakoś to strzyżenie, nie pamiętam czy u ciotki czy w zakładzie. Ale plama na honorze została do dziś.
Na O2 nie hasa mi Gaim, ani GIMP, ani nic co związane z GTK. Co za gówno! Znalazłem za to narządko i ślicznej nazwie
par
i jest to system call tracer. Przegrzebałem się przez całego loga z uruchamiania Gaima ale mądrzejszy nie jestem. Na razie odkładam ten syf bo mam przed sobą jeszcze większy: gzebanie w JavaScripcie. Ugh!