Wygrepy
Posted on Tue 23 May 2006 in Pamietniczek • 1 min read
Wygrzebywania zdjęć z Looxa ciąg dalszy:
To miał być fajny hack. Tablet T-Sinus jako serwer domowy. Pobód mocy minimalny więc pasował, tylko okazało się, że jedyne złącze USB jakie posiada to slave, czyli takie jak w skanerze, można je jedynie zamienić w netlink, co zresztą zostało zrobione. Ale zaraz... gdybym przeciągnął kabel USB po pawlaczu, a potem... Nie!!! Bez sensu! Urządzonko świetnie nadaje się do czytania e-booków, w właściwie nadawało się, dopóki nie usiadłem na nim na imprezie u Serdla ostro zakropiony Wyborową. Ekran poszedł w drobny mak. I leży teraz, smutny ślepiec.
Kto mówi, że Loox nie nadaje się do robienia zdjęć reklamowych?
"The Godfather' to kiepska zabawa. Gra jest kiepską kopią "Mafii". Kierowanie samochodem to programistyczna porażka, woziki nawet jak są mułowate (ciężarówki) to przy skrecaniu dostają dziwnego kopa, aż trudno nad nimi zapanować. Totalne zero gdy porówna się to z miodnością jazdy w "Mafii".
Przy okazji - "mafinja" muzyka była świetna, tu w ciąż odgrywany leitmotiv z "Ojca Ch.", aż rzygać się chce.
Największym rozczarowaniem jest zachowanie postaci. Dowolnego przechodnia mogę potraktować pałą i czasem coś na tym zyskać lub nie, wroga jak najbardziej należy spałować, za to postaci z kręgu moich przyjaciół (o ile mafioso ma przyjaciół) spałowane, pokrzykują tylko i... nic się nie dzieje. W "Mafii" atak na przyjazną jednostkę kończył się kontratakiem i, z reguły, śmiercią.
Po prostu kicha. Nie dotykam się więcej.