World is full. Please, delete anyone you can.

Posted on Wed 14 September 2005 in Pamietniczek • 2 min read

Ludzi na świecie jest za dużo. Nie można już być oryginalnym, bo można mieć 100% pewność, że ktoś już wymyślił to co my uznaliśmy za tylko nasze. Marzyła mi się, i byłem przekonany, że to bardzo oryginalne, praca w Komisji Gier i Zakładów Liczbowych. Praca czysta, intelektualna, nie męcząca. Trzeba być w miarę schludnym do pasa w górę, być spostrzegawczym i nie ruszać się.

I do dziś byłem przekonany, że oprócz mnie, i trojga wybrańców, których widać w Polsacie, nikt nie pomyślał o takiej pracy. Och! Jakże się myliłem! Och! Jaki jestem biedny! Bo oto dziś, przed chwilą znalazłem ten tekst:

Po powrocie do domu zaczął przeglądać stare maile od Borysa. Natknął się na ten, w którym była mowa o TOTO LOTKU i na dłuższą chwilę zatrzymał na nim wzrok. Potem szybko włączył telewizję.
- Witam państwa, jest wtorek, pierwszy września 2001 roku. Zapraszamy na kolejne losowanie MULTI LOTKA, DUŻEGO LOTKA i TWOJEGO SZCZĘŚLIWEGO NUMERKA. Przypominam, że nad prawidłowym przebiegiem losowania czuwa Komisja Gier i Zakładów Liczbowych...
Teraz Rajmund zrozumiał, że praca w tej właśnie Komisji jest jego powołaniem. Gdy patrzył na obojętne twarze członków komisji, którzy kiwali głowami na powitanie z widzami odczuł, że tylko ten zawód pozwoli mu spełnić się zawodowo. Wydał radosny okrzyk, który poderwał na nogi drzemiącą w pokoju obok Adelę. Usiadł przy komputerze, uruchomił program Microsoft Outlook i napisał do Borysa:
Borys!
Dziękuję Ci, dziękuję Ci, dziękuję Ci!!! Dzięki Tobie poczułem powołanie, jesteś wielki! Na pewno mówi Ci coś nazwa: Komisja Gier i Zakładów Liczbowych. Tak! Ja też zwiążę moje życie z TOTO LOTKIEM. Muszę zostać członkiem KGiZL. Pomóż, jeżeli możesz. Dołóż wszelkich starań.
Kolejne dni zeszły Rajmundowi na poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na temat KGiZL. W gazetach, czasopismach, internecie nie było jednak ani jednej wzmianki o jej członkach i o tym, jak rozpocząć pracę w tej Komisji.
W szkole Dnumjar był obecny jedynie ciałem. Jego duch błądził między komorami maszyn losujących, stołem, przy którym codziennie zasiadała niewzruszona, spokojna i tajemnicza Komisja a słodkim głosem spikerki odczytującej wylosowane liczby.

Mydlana bańka szczęścia pękła i nic jej nie sklei. Idę oglądać "Jeden z dziesięciu". Przez łzy.