Ufff tralala!
Posted on Sun 23 October 2005 in Pamietniczek • 3 min read
Się wziąłem. Się zrobiło. Upchnąłem jogga w staronowy lejałt. Waliduje się gdzie ma się walidować i starczy.
Jutro wybieram bobra, chyba zakupię Kadarki butelkę i zmaszczę zanim wejdę w progi komisji. A'propos komisji to mam mini opowiadanko, co z clubbingu się ostało (bardzo możliwe, że już tu było - och! sklerozo!):
Napis na ulotce brzmiał:"1. Uprawniona do głosowania jest każda istota ludzka, która przed wyznaczoną dla swego okręgu wyborczego komisją prawidłowo odpowie na 3 z 5 zadanych, uprzednio wylosowanych pytań.2. Pytania kontrolne zostały sporządzone zgodnie z ustawą Majewskiego i sprawdzone przez państwową komisję wyborczą.3. Nie wprowadza się żadnych innych ograniczeń zabraniających uczestniczenia w wyborach, za wyjątkiem tych określonych Konstytucją."Waldemar Brak schował ulotkę do kieszeni i podszedł do pierwszego stolika. Komisja wyborcza, składająca się z dwóch wypomadowanych, grubych pań i starszawego mężczyzny, wciskała się w szkolne ławki pierwszoklasistów.- Jest pan gotowy do egzaminu? - zapytał przewodniczacy.- Jestem gotowy. - odpowiedział Brak.- Proszę wyciągnąć z tego pudełka pięć karteczek - mężczyzna podsunął kartonowe pudło.Brak sięgnął i garścią wybrał papierki, wybrał z nich pięć i już zaczął rozwijać gdy panie z komisji zawrzeszczały:- Nie! Pan nam da! Proszę nie podglądać!Oddał kartki.Przewodniczący rozłożył pierwszą:"Podać nazwę zawodu wykonywanego przez mężczyznę, który zajmuje się leczeniem chorób kobiecych." - przeczytał i wytrzeszczył oczy na Waldemara.- Ginekolog?Starszy mężczyzna popatrzył w kartkę:- Dobrze. Następne. "Klikając na pliku z końcówką doc uruchamiamy?"Brak popatrzył na przewodniczącego."Klikając na pliku z końcówką doc uruchamiamy?" - powtórzył z kartki starszy.- I co?- Pytanie. Pytanie zadałem.- Całe?- Całe. "Klikając na..."- Dość! Dalej.- Chce pan znać odpowiedź czy zostawiamy na potem.- A gadaj pan!- Łord.- Co?- Łord!- Jaki łotr?- Tak pisze.- Jest napisane.- No. Mówię.- Następne."Nie ruszaj się bez niej na deszcz"- Co?- Powtórzyć?- Parasol.- Źle. Parasolka.- Ale przecież powiedziałem.- Ale źle.- Ale panie, co pan? Przecież powiedziałem...- Źle i proszę się nie awanturować. Czytam następne."Podać URL-a nalepszego sajtu dla klaberów"- Panie! Kurwa! Co pan mi tu czyta? Po jakiemu to jest?- Proszę się nie wyrażać! Tu są panie. Odpowiada pan czy nie, przecież czytam panu z kartki?- Co z kartki? Co z kartki? Wariata pan ze mnie robi! Co to za pytania? Was już wszystkich pojebało?- Prooooszę pana, jeszcze jedno takie słowo i panie wezwą ochronę. Albo pan odpowiada albo następne.- A co to było?- "..URL-a sajtu dla klaberów". Przypominam, że zostało panu już tylko jedno pytanie sponosrowane i dwie szanse.- Następne - przez zaciśnięte zęby powiedział Waldemar.- Sponsorowane. "To co pani dała Goździkowej. Podać nazwę". Eto... łatwe. - uśmiechnął się stary i mrugnął do Waldemara.- Wiem, wiem. E... na e to było... Ile mam czasu?- No, nie ma ograniczeń ale pan widzi, że już kolejka jest...- Chwila, cicho. Cholera już miałem.- Pan się skupi, no. Musiał pan to słyszeć. No, do apteki pan chodzi?- Panie ja się chcę skupić, a pan mi się nad uchem wydziera.- Ludzie czekają... To co? Wie pan?- Cholera, już prawie miałem. A to poprzednie? Bo wie pan jak się coś nie chce przypomnieć to nie wolno o tym myśleć. To jest sortowanie w tle, jak się myśli to...- Proszę pana, my tu już pół godziny czekamy! - krzyknęła z tyłu kobieta w chustce.- Jakie pół godziny, jakie pół. Myślę, nie? Myślę! - wrzasnął na nią Waldemar.- Panie, pan sobie myśli z boku, myśmy tu głosować przyszli - baba wepchnęła się przed Waldemara i wsadziła łapsko w pudło z pytaniami.Brak odsunął sie od stołu, zakręcił na pięcie i odszedł.- Clubbing.pl i Etopiryna! - krzyknął za nim przewodniczący. - Eeee, jakiś prostak.