Rzecz to jest niesłychana!
Posted on Thu 24 January 2008 in Uncategorized • 2 min read
Formaty DOC oraz RTF, z racji ich powiązania z produktem pochodzenia zwierzęcego o nazwie Ms Word, wydają się być stworzonymi do konwersji właśnie w owym Wordzie oraz np. OpenOffice.
Nic bardziej mylnego!
Do konwersji z tych formatów na inne najlepszy jest skromniutki, z pozoru, edytorek załączony do Mac OS X (taki Notepad z PPZ Windows) TextEdit. Podczas gdy Word albo OpenOffice (czy raczej NeoOffice - odmiana na Maca) otwierają oraz konwertują DOC-e i RTF-y nawet po kilka minut, a czasem po prostu zwisają, ten mały, zwinny kurdupel wykonuje swoją pracę niezawodnie i w sekundy.
Mam sporo e-booków właśnie w obu wymienionych formatach i zanim je przerobię na PDB (format czytelny dla Pluckera - czy raczej macowego Vade Mecum) muszę mieć je w postaci HTML. I tu właśnie objawia się siła i szybkość TextEdita, której ślamazarne słonie, wyposażone w mnóstwo nigdy nie używanych bzdetów, nie mają.
Ale coby w przyrodzie panowała równowaga, z kolei konwerter pluckerowy na Maca daje ciała, nie radząc sobie z polskimi znakami. Rozwiązanie jest nieładne ale działające:
trzeba niestety wydać parę złotych na CrossOffice (lub za darmo użyć Darwine), zainstalować pod nim pdaConverterer plus wymagane dodatki (łatwizna), a wtedy przerabiane DOC-ów oraz RTF-ów stanie się przyjemnością.
Do czytania "pluckerów" na Pocket PC idealny jest Vade Mecum ale conajmniej w wersji 6.6.
Reasumując, łańcuch pokarmowy jest następujący:
e-book w DOC lub RTF (z PDF-ami pdaConverter radzi sobie idealnie) -->
--> otwieram w TextEdit -->
--> zapisuję jako HTML (w ustawieniach 4.01 Strict UTF-8) -->
--> otwieram w pdaConverter -->
--> zapisuję jako PDB (Plucker) -->
--> syncuję przez BT lub USB na Pocketa -->
--> czytam w Vade Mecum z pliterkami.
Olewam iSilo, które jest za kasę.