rat
Posted on Fri 29 September 2006 in Pamietniczek • 1 min read
Ratpoison nadal szwankuje. Wciąż nie jestem pewny czy to wina tylko rata czy jeszcze mapowań klawiry. Szala obwinień przechyla się lekko w kierunku ratpoisona, bo przy parsowaniu poleceń zwraca dziwne błędy. Mapowania działały dotąd dobrze, więc tym bardziej.
Rankiem była piękna mgła. Zapowiedź jesieni, a to oznacza że powinienem piszczeć jak podniecony szczur. Sylweta "prysznica" czyli Toi-Toi Tower ginęła w tej mgle monumentalnie, zdawało się że jej najwyższy fragment jest tylko mniejszą dubudówką do potężnej całości, skrytej muślinem chmur ale obecnej przeszło kilometrowym wzniosem. Promienie słońca rozszczepiały się na lustrach szyb i w natchnionej feerii białych sztyletów odbijały we wszystkich kierunkach lecz ich świetliste sztychy były słabe i rozproszone, więc ginęły tuż obok bryły nieistniejącego "pałacu".
Na latarni siedziała kawka, nieśpieszna w pochodzie biegnących ludzi. Czarnym okiem łypała w tramwajowe okna. Wolna i już najedzona. Widać było, że po sniadanie nie stała w kolejce.
Na murze punktu skupu makulatury i szkła ktoś napisał "Kula ziemska jest moją ojczyzną, a wszyscy ludzie moim narodem. Fikander" Może niekoniecznie był to Fikander, to skojarzenie z Glusia i Gżdżacza, ale było jakoś podobnie. Obok napisu, pan w okularach wybierał książki z tekturowych pudeł. I zastanawiałem się czy wartość książek poznać można po tym, że są autorzy których tytuły nigdy do takich pudeł nie trafią?