Po nieniemiecku

Posted on Mon 26 November 2007 in Uncategorized • 1 min read

JKM żąda dyscypliny od narodu, który z krnąbrności uczynił sztukę. Goetel w "Czasach wojny" opowiada o walce o byt w okupowanej Warszawie, a kwintesencją tej opowieści jest obraz baby sprzedającej na ulicy jaja i słoninę pod niemieckim plakatem zabraniającym handlu żywnością pod groźbą kary śmierci.
Jak zmienić coś na tej ziemi na której kombinowanie weszło w krew, w geny, przez stulecia omijania oficjalnych zasad? Sami zakładamy sobie jarzma by je potem skutecznie omijać. Niepotrzebny nam Sowiet i Niemiec.
Dajemy radę.
Stosujemy ZUS a obok dwa etaty, ten dla ZUS-u i ten na życie.
Podatki, darowizny, spadki, spółdzielnie, haracze, łapówki, zadatki i zaliczki, ryczałty i inne. Rzeka bzdur, która płynąć musi zgodnie z rzeką genów, która sama te zbdury wypuszcza i wsysa.