Pisarze
Posted on Mon 29 March 2004 in Pamietniczek • 1 min read
Na ostatniej stronie okładki gość ma 5 lat więcej ode mnie. Ze zdjęcia patrzy twarz kolesia co niejedno, z niejedną i niejedenraz. To i tamto. Przyschnięte ale nie do wytarcia, nie do zdarcia.
Podkupując spod lady te pozamykane obietnice słów ciekawych myślałem, że wylane zostały przez takich jak ten z ostatniej strony okładki. Głupim!
Pewnie tyle mam w sobie co ten koleś, ale gdzieś się to zapodziewa, znika jakby było przerośniętymi paznokciami, które cierpliwie i automagicznie jak crond obcinam w przypływie samoregulacji.
Obcięte kompletnie dzieciństwo, skasowana podstawówka, nieistniejąca prawie średnia, a i potem niewiele zostało. Jakbym żył od Warszawy bo Lublin skasowałem sam - ziołem w nadmiarze.
Mam na ogonie raka z wielkimi jak dźwig szczypcami, skurwysynek podcina historię w oszalałej nadziei uczynienia oseskiem?
Oh kurdebelek!