Pasztet z zaległego mięsa
Posted on Mon 20 February 2006 in Pamietniczek • 3 min read
Dwa teksty z reklam w TV:
- "Nowy, smakowy hit" - bo się czepiam, że hitem może być tylko coś, co nowe nie jest,
- "Dodałaś więcej drobiu" - mówi pani próbując rosołu, a gdyby to była jarzynowa "Dodałaś więcej bylin".
Jutro robię drzwi i opaski, będzie ciekawie. Zagotuję wodę w zupełnie nowej kuchni.
Dostałem płytę z "Monachium" Spielberga, obejrzę ostrożnie.
Pierwsze spostrzeżenie, trochę zaskok przy lekturze "Średniowiecznych podstaw nauki..." - już w wiekach przed Chrystusem, byli greccy popularyzatorzy nauki. Tak, tak. Ktoś musiał uczone pisma Arystotelesa przełożyć dla mniej kumatych. Cieszyły się potem dużym wzięciem w Cesarstwie Rzymskim, gdzie posiadanie jakiej takiej wiedzy zerżniętej z Greków było modne.
W e-booku doczytuję szybciutko "Moje pierwsze boje" Piłsudskiego. Fajne, ciekawe. Jest tam jeden fragment, który aż muszę zacytować:
Nie mogłem się pozbyć uporczywej chęci zwalczania tradycji myślowej naszego polskiego społeczeństwa w stosunku do 1863 roku. Znałem doskonale tę tradycję! Pobłażliwa pogarda bardzo, a bardzo rozumnych i praktycznych ludzi wobec śmiesznie głupiutkich stworzeń, rozmazanych marzeniem o samodzielnej pracy polskiej - to najwzględniejszy sąd, który spotkać mogliśmy dla siebie w tej tradycji. Obok zaś taki rozumny, taki praktyczny geszefcik, taki, co niecałe trzy grosze dziennie zarabia, a osłonięty ogromnym, olbrzymim hasłem patriotycznej pracy organicznej, której przeszkadzają takie właśnie wariaty! Piękna polska tradycja po klęsce 63 roku! Znałem to dobrze i wiedziałem z góry, do czego ta tradycja prowadzi - do najczarniejszych, do najsmrodliwszych sprzedaży i siebie, i polskich interesów, i polskiej samodzielności - każdemu, kto płaci. Znowu więc, dla pociechy tych tradycyjnych Polaków, mam być "uciekinierem" z czasów 63 roku!Po to mnie może uzbrojono licho, po to zrobiono wszystko, bym nie mógł dobrze i przyzwoicie walczyć. Po to, by tym pewniejszy był triumf "praktycznej, geszefciarskiej" myśli nad upartą głupotą "romantyków" o "samodzielnych" głowach!
Podczas instalacji antywirusa na laptopie luźno związanej z moją firmą panny, wdałem się w dyskusję okołohistoryczną z ową panną. Panna ma poglądy współczesne i mocno zakrapiane Wyborczą, tak! to się czuje. Każde zdanie moje kwitowała powołaniem się na względność oglądu. Historia to "usankcjonowana bajka" ale bez przesady! Nie lubię gadać z takimi ludźmi bo po prostu się nie da. Jak przekonać kogoś, że morderca jest mordercą bo oto widzimy jak nóż wyjmuje z drgającego ciała , gdy ten ktoś twierdzi że to przypadkowy przechodzień mógł być, co podskoczył z pomocą? Nie da się! Już nawet nie próbuję bo kończy się to obrażaniem z braku argumentów.