Parkieciarz czyli wąska listwa pomiędzy fachowością

Posted on Tue 30 August 2005 in Pamietniczek • 3 min read

Jakieś kilka dni temu w remontomieszkaniu pojawił się, wezwany przeze mnie, parkieciarz M1. Polecony przez kolegę, u którego robił parkiet. Skoro polecony to kolega zadowolony. Facet młody, w typie lekko karkowatym, miał w Nokii logo Legii, przyuważyłem, blond włoski, tiszert i dżinsy. Zabiegany, komóra cały czas w robocie, żeby się umówić na obejrzenie mieszkania musiałem do niego wydzwaniać po kilka razy dziennie.

W remontomieszkaniu pojawił się z długaśną poziomicą w ręce, stwarzając z miejsca pozór, bo ja wyglądam naiwnie ale się nie odzywam, fachowca. Przyłożył poziomicę w kilku miejscach i... zaczął kwękać na ułożenie płyt na podłodze. Bo leżą na niej płyty OSB 12mm, tak polecił zrobić inny fachowiec o którym później.

Przyciskając poziomicę z jednej stronny, a kiwała się wcześniej po środku, pokazał mi, że różnica poziomów między punktami wynosi conajmniej 1,5 cm. I stwierdził, że potrzebna będzie albo wylewka ze specjalnymi włóknami, czytaj: droga, albo trzeba położyć drugą warstwę płyt.

Za wylewkę chciał 10 zeta z metra, a za położenie mozaiki przemysłowej 75. Koszt parkietu oczywiście powiększał zakup wylewki, jak mniej więcej obliczył ok. 40 zł/m. Czyli za metr podłogi (bez kosztów kleju i oleju) 115 złotych! Faken!!! Do tego fahcowiec M1, nie zauważył spartaczonego wejścia do łazienki, ani uszkodzonych i nadających się do naprawy łat przy framugach. Polecił za to zrobienie terakoty przy drzwiach wejściowych, bo tam się parkiet najbardziej brudzi. W miejscach łączenia parkietu z terakotą zamierzał wsadzić mosiężne lub aluminiowe kątowniki, szerokości ponad 1 cm.

Dziś w remontomieszkaniu pojawił się drugi fachowiec, M2. Facet niezbyt chlujny w wyglądzie, nieco utykający na prawą nogę, jakieś 20 lat starszy od M1. Z miejsca zwrócił uwagę, że wejście do łazienki trzeba poprawić bo wyglądać będzie karykaturalnie. Przyjrzał się podłodze i nie widział potrzeby robienia wylewki. I im więcej mówił, tym bardziej wierzyłem, że się na tym o czym mówi zna. Ustaliliśmy cenę na 65 zł za metr ułożenia na dziko, i to z "szykanami", o których nie mogę tu napisać, i nie chcę, bo to nasza wspólna tajemnica. M2 powiedział nam o listwach przypodłogowych, doradził przy czyszczeniu framug, a kątownik w łączeniu parkietu z terakotą da szerokości 3 milimetrów.

M2 nagrali nam nasi szwagrowie, u których robił parkiet, z którego są zadowoleni. M2 kocha tę robotę, choć na nią narzeka, bo gdyby nie kochał, nie pokazałby nam owych "szykanów". M2 był kiedyś przez kilka lat milicjantem. Na szczęście tylko papierowym, jak twierdzi, bo czynnie uprawiał dżudo, a że klub był milicyjny (no? jaki to znany klub?) to i etat w Milicji musiał mieć.

Pociągnęliśmy M2 za język i wygadał się, że robił podłogi połowie Pruszkowa. Tego Pruszkowa. I kładł podłogi u prokuratorów, którzy ten Pruszków schwytać usiłowali. I w różnych innych miejscach, ale dużo nie gadał.

I mówił, że po parkietach poznawał jaka grupa zawodowa ma aktualnie hossę, bo najpierw robił aptekarzom, potem solidarnościowym informatykom od Bieleckiego z Gdańska, potem młodym biznesmenom, a obecnie wszystkim bo się uż pomieszało.

I wybraliśmy M2. Bo taniej i jednak mamy oboje zaufanie do "starych" fachowców, bo czego się facet przez 20 lat nauczył to młodziak tak łatwo nie załapie. To jak w VIM-ie z klawiszologią i własnymi makrami. :)