Korwin jako syndrom pszczoły
Posted on Thu 11 August 2005 in Pamietniczek • 2 min read
Słucham hip-hopowego kawałka "Podatki", który Korwin-Mikke śpiewa ze Skibą i tak sobie myślę, że ten gość, Korwin, powoduje, że na wierzch, jak rzygi w kiblu, wypływa nasza polska mentalność. A zawiera się ona w skrajnościach, bo my Polacy potrafimy szamotać się pomiędzy wahnięciami wskazówki na plus i na minus, do końca skali. Żadnych miękkich przejść tonalnych. Ojczyzna wzywa? Hurrrraaaa, piersią obronimy. Jest jako tako? Zlewka na maksa.
Korwin to facet wyjątkowo inteligentny i bystry; wyjątkowo! wyjątkowo! bo przy przeciętnej w okolicach 80 pkt w dziwnej skali a'la Mensa. Przy tym kolo z poczuciem humoru, na wskroś nowoczesny mimo swojej muszki. To jego poczucie humoru i skłonność do bezpardonowych porównań powoduje, że w naszym skrajnym narodzie ma status Stańczyka. Czyli: mądrego szaleńca. Tu widzę lekko "skizofremiczny" klimat, bo my Polacy, fanatyczni miłośnicy wyhyleń, Korwina wyhyleń tolerować nie umiemy. Od polityka wymagamy oschłej ogłady i opanowania. Stąd sukces Tuska, który jest o-p-a-n-o-w-a-n-y. Psychologii nie studiowałem, coś mi się tam obiło o uszy o tzw. kompensacji, więc może tu pies pogrzebany, że skoro my tacy na codzień w głowach szaleni to ci którzy nas reprezentują muszą być, nie jak Rejtan, ale właśnie tuskowaci, co potwierdza spadek kolegi Rokity, co przez chwilę zabłysł był "czymś tam lub śmiercią", a którego obecnie rucha w dupkę Tusk właśnie i całe, letnie PełO. Zostawiam to zresztą z boku i zajmuję się chwalipięctwem:
bo mnie torero natchnął i zrobiłem zdjęcia rodzącemu się przedsięwzięciu:
Skończyłem dziś "Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy" Sergiusza Piaseckiego. Ołaaaaaaa! To dopiero czytanka, żałuję że nie czytałem kiedy miałem 15 lat. Zostałbym przemytnikiem albo żołnierzem. Cudowna historia i jeszcze lepiej, że prawdziwa. Polecam bardzo, bardzo, bardzo! Aż mam ochotę skrobnąć mini scenariusz, brakuje nam takich filmów, materiał aż się prosi.
Niedaleko od tej historii są rewelacje poslkich historyków na temat wojny w 1920 roku. Polscy deszyfranci złamali sowieckie kody, a dowód na to znaleziono całkiem niedawno w MSZ-cie, w nieprzejrzanych dotad workach. Postanowiłem zachować artykuł dla potomności:
Jest już nowa książka Neala Stephensona "Żywe srebro tom 1". Jezuuu, dawno nie czekałem na jakąś książkę z takim podnieceniem. Bo przecież proza Stephensona to marzenie każdego informatyka, nawet zakładowego, kapitalna fabuła, wirtuzeria słowa, dużo nauki, a "Cryptonomicon" kończy się nawet szyfrującym skryptem w Perlu. Czego chcieć więcej?