Klikam więc myślę

Posted on Sun 27 February 2005 in Pamietniczek • 2 min read

To będzie o bezmyślności. A tak naprawdę będzie to tłumaczenie się przed sobą. Skoro ma to być tłumaczenie, znaczy się że coś mi nie daje spokoju i czuję się winny. Mianowicie:
Niejeden raz próbowałem zagrać w coś na komputerze, co bardziej jest wymagające od strzelania w Wolfensteinie. Pisząc tak, mam na myśli przed wszystkim RTSy. Próbowałem i nie szło. Z tym, że muszę zaznaczyć, że aż tak bezmózgowy nie jestem jak się na pierwszy rzut oka wydaje bo przecież uwielbiam komputerowe łamigłówki. Gram chętnie w Masterminda lub jego odmianę z Newtona, Pico Fermi Bagels, gram w Briksa i inne głowy zamoty. Z przyjemnością pociąłbym w Trzech Wikingów, bo to byli sprzyciarze tak mądrzy jak panbóg klepiący w klawiaturę ale jakoś ich znaleźć nie mogę w starociach. Albo mi się nie chce.
Ale te gry to skrajności, nie ma w nich akcji ani boahterów jeno czysta logika. A ja tak nie chcę.
Chcę czegoś co połączy moje zamiłowanie do strzelania z zamiłowaniem do głowy łamania. Zaczepiłem się kiedyś na chwilę do Starcrafta i wyszło mi, że to bezmyślne klikanie. Na nic tłumaczenia kolegów, że jestem debilem bo trzeba główkować i podejmować decyzję, co budować i kogo rodzić i w jakiej kolejności. Kończyło się to w mojej głowie totalnym chaosem, przegraną i zniechęceniem. Zaklikiwałem swoje hordy na śmierć w wyjątkowo szybkim tempie.
Wczoraj znów podjąłem męską decyzję. Zagram w Panzers - Phase1. Przeszedłem samouczek i w pierwszej misji po minucie, z 30-stu chłopa zostało trzech. Dowódca - bo miał najwyższą zdolność przetrwania, i dwóch sanitariuszy bo o nich zapomniałem w lesie. Z tymi trzema kolesiami przeszedłem resztę misji, czyli zdobyłem dwa mosty i je utrzymałem, ale został do załatwienia Tygrys z którym bez oddziału broni pepanc. dać sobie rady nie mogłem. Totalna porażka! Wstyd i hańba!
Znowu okazało się, że ze mnie strateg jak z koziej dupy trąba - pomyślałem zrazu. Ale zaraz potem uświadomiłem sobie, że po prostu nienawidzę tego cholernego klikania! Kliknij tu, przeciągnij mapę, kliknij na oddziale, kliknij na tarczy, kliknij na dowódcy, kliknij niech się przeczołga, kliknij na sanitariuszach, kliknij niech odbiegną w krzaki. Bez sensu! To ma być strategia? A może jestem za wolny?
"To wróć do turówek i nie marudź!" - powie mi ktoś. Próbowałem. Fallout2. Genialny pomysł. (Genialne demo, tak przy okazji). Ale to też na mnie nie działa. Za mało akcji. Za mało emocji. Klik. Klik. Klik. End of tour. Ciach! Prach! Next tour. Nuuuuuuda! Diaaaaaabbbbblo!!!
No to czego ja chcę?
Wiem.
Ale nie wiem jak to opisać.