Keynote
Posted on Wed 23 January 2008 in Uncategorized • 1 min read
Obejrzałem Keynote Speech Stefana Jobsa na Macworld 2008. Gadżety i statystyka powalające (np.: wyczesanie 3 głównych graczy w komórkach za pomocą iPhone'a) ale nie to mnie niszczy. Niszczy mnie jakość i sposób przedstawienia. Jest to streaming z kapitalnym dźwiękiem i rzeczywiście powalającym obrazem.
Myślę, że właśnie to jest też przyczyną, że Minia przesiadła się tak bez problemu z Windy na Uniksa. Gdyby to było toporne w wyglądzie jak Windows czy Linux miałbym mnóstwo kłopotów, pytań, fochów, itpd.
Wracając do Macworld 2008: Jobs świetnie mówi, zwięźle i bardzo wyraźnie. Przyjemnie się to ogląda.
Ale chwila, chwila! Po pierwsze, Jobs nadużywa słowa AMAZING, świadomie, narzucając słuchaczom swoją wizję, którzy po chwili takiego łupania wybaczą potknięcia lub zapomną o nich pomyśleć. Mnie to łupanie ciut wnerwia bo jestem Polakiem i gdy mi ktoś mówi, że coś jest świetne, odruchowo przybieram minę pełną politowania i stawiam się.
Po drugie, zauważam pewną tendencję firmy Apple - czegoś w nowym produkcie nie ma, więc oznacza to, że nie było potrzebne. Pozabierali złącza szeregowe, SCSI, floppy, a teraz w końcu DVD. Bo nie są potrzebne! Na tej samej zasadzie ludzie mają Vistę, bo nie ma wyjścia.
I jeszcze wciskanie kitu, że można skorzystać z napędu w komputerze obok... A jak wokół są same Macbooki Air?
Miki mnie wczoraj zażył, Minia poprosiła go żeby zaniósł mi mleko, a on je owszem zaniósł ale bez pytania ominął mnie i włożył do pudła w garderobie, czyli wykonał czynność którą miałem zrobić ja. Wyczes!