Jedno gówno
Posted on Wed 27 July 2005 in Pamietniczek • 2 min read
Podświadome wrażenie, że Rokita czy JKM niczym nie różnią się od Lenina. Pryszczate ale i nieświeże złudzenie, że moja racja to właściwa racja. Idealizm wypływający z zadufania i egoizmu. JKM analityczny i apodyktyczny ale nie idylliczny. Religa jeszcze jeden głupiec ze statku, gołębicą Noego jest. Lepper, wszechwładca siatki, rybak pędziwiatr, z dziurawymi od robaków kolanami. Leppera wzrost to marsz Golema, w upale spływającego ze wzgórza. Nić wiążąca jest zbyt wiotka by mogło cokolwiek się udać. Przesunięcie Państwa Środka nieubłagane. Allah pakuje bambetle dzwoniąc do Zaratustry: "Pryskasz? Weź Kapera." Sinożółte światło omiata kontynent, strach pełza pod siatką, a glizdy przeznaczenia już wyrwały wnętrzności kota. Starucha śmierć kima na wyrku,a ja kopaczkuje nogami. Brrr... kontynent słów mam w głowie i pomału nstępuje wędrówka ludów. Opróżniam kiszkę stolcową papierowej tchawicy. Przeszło.
W, powiedzmy, pawilonach obok opery, czyli Teatru Wielkiego w Warszawie, te pawilony są jak wrzód na dupie bo należą do kompleksu bloczysk, jak ktoś mógł zrobić coś tak durnego?, znajdował się kiedyś sklep i zarazem komis muzyczny w którym za umiarkowaną cenę nabywaliśmy z Bambinim płyty CD z muzą klasyczną, nie wiem jak Bambini, on znał się na kupażowaniu wina, albo dobrze udawał, widziałem w Empiku "Encyklopedię win", mógł więc znać się na klasycznej muzyce, ja w każdym razie nie znam się w ogóle ale słuchać lubię, szczególnie smyków i dęciaków, nie przepadam za forteklepką ale i to ujdzie czasem, szczególnie jak się tanio coś ładnego dostanie, a właśnie w tym komisie bywało bardzo tanio, prowadził go fajny gość, siwawy, sprawiający wrażenie nieśmiałego ale w gruncie rzeczy nieśmiałym nie był, on to polecał co poniektóre płyty i tym sposobem zanabyłem 4 płytowe wydanie Kwartetu Wilanowskiego (czy coś) i lubię tego słuchać, no bo właśnie są tu smyki, które mnie tak po kichach przyjemnie jebią, że hej! odwiedziłem komis ostatnio i dupsko zbite na miazgę, bo komisu nie ma, za to pan na szczęście ostał się ten sam i nawet mnie trochę pamiętał, sklep teraz prowadzi, właściciel sklepu się zmienił ale płyty te same, czyli mnóstwo z wydawnictwa Naxos, które specjalizuje się w trochę mniej znanych nazwiskach co akurat mnie tak bardzo nie interesuje bo przecież pisałem, że się nie znam, a skoro się nie znam, to trochę klasyki klasyki też by się przydało, za to ceny są przepiękne bo za płytę średnio dać trzeba jedynie 3 dyszki, tyle też zapłaciłem za Saint-Georgesa, kompozytor mi nie znany, ale smyki i okres, który pan nazwał barokiem, więc podpadło, szczególnie gdy mi to na wysłużonym ale całkiem sprawnym Technicsie puścił, i teraz sobie właśnie słuchamy w domu i wpadłem na pomysł, że jak skończę testy Inkscape'a, które już zacząłem, to zamknę któregoś dnia oczy w słuchawkach na uszach, a w słuchawkach tego Są-Żorża, i posłucham każdziuńkiego utworu i spiszę wrażenia z dna duszy i to będzie przyjmne dla mnie i spali nieco mojego narcyzmu i doda mi artyzmu i rozwinie duchowo i zrobi na różowo i mnie może zmieni i mi się polepszy.