Irlandia wyratowała nam tyłki
Posted on Tue 17 June 2008 in Uncategorized • 2 min read
UEpederaści dostali w dupsko, dwa razy. Raz w Irlandii - na razie, bo zdaję sobie sprawę, że jest to tylko odroczenie wyroku ale zawsze coś.
Byliśmy na ślubie Kuby VSOP-a, wesele było w ogrodzie i tu UE-łosie dostali drugi raz po nosie. Chciałem wznieść toast za Irlandię ale okazało się, że nasi znajomi obok to UE-dupki, pokłóciłem się z tzw. Olą - kurna, takiej idiotki nie widziałem od czasu urodzin Emsiego. Ta psitka łysa była przekonana, że wszyscy tak jak ona kochają UEropę. Rany! Ile jeszcze osób trzeba nawracać! Najgorsze, że ci idioci mają dwójkę dzieci.
Przestałem interesować się polityką obecnego rządu - bo ją znam na wylot. Ktoś dobrze napisał, że właściwie nic w niej nie ma poza walką partyjniactwa. Nie ma w niej oczywiście nic dobrego dla kraju.
ZIB: wczoraj wyglądałem jak diler Apple'a: w kieszeni miałem dwa iPhone'y i trzy iPody. Próbowałem pokazać mr Domejowi jak zrobić JB w jego świeżutkim 32GB iPodzie ale pod Windą się nie udało. Za to pod Maciem, wczoraj w nocy poszło jak z płatka. Winda nadaję się tylko i wyłącznie do... no właśnie... nic mi tu się nie chce wpisać choć główkuję ostro.
Odezwał się Tom. Szukał sposobu na utylizację minetora Suna. Zaproponowałem mu wywiezienie do nas na złom, na Okęcie. Będzie okazja się spotkać i pogadać. Sam powiedział, że Unix wyparował mu z głowy.
Miki ma nową pasję: oglądanie pociągów na youtube. To jest już prawie nałóg, i koniecznie z muzycznym podkładem z Crazy Froga. Za to Antek wszedł w fazę marudzenia przed snem.