Idzie Jaś przez las, z bombą w tornistrze

Posted on Mon 22 August 2005 in Pamietniczek • 1 min read

Większość ludzi-pułapek, którzy wysadzili się w imię wolności lub z innego powodu, była nieźle wykształcona i dlatego zdecydowali się na taki krok - taki wniosek płynie z artykułu w "Przekroju". Dziewiczy i głupi mózg nie poddaje się tak łatwo przeformatowaniu. A ja naiwnie wyobrażałem sobie, że każdy kto ma choć trochę rozumu w głowie nie dałby wyprać sobie umysłu. Myślałem też o tym czy ja, gdybym znalazł się jakimś cudem w obozie szkoleniowym Al-Kaidy, czy łyknąłbym tę ideologię śmierci i męczeństwa jaką łykają arabscy bojowcy. Z lektury artykułu wynikają jednak pocieszające dla mnie fakty. Otóż by zostać bombą żywą najlepiej być przykładnym członkiem społeczeństwa, dobrym uczniem, ojcem czy mężem. Wszelkie odchyłki od ustalonych norm społecznych zmniejszają szansę na święte rozczłonkowanie wybuchem. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta i sama się narzuca - bo człowieka niewtłoczonego w tryby społeczne, niekonwencjonalnego, myślącego niezależnie, trudniej przekonać, przekabacić, przeformatować. Skoro więc punkowało się w młodości to męczennikiem się nie zostanie. Na ile mnie, w chwili obecnej, śmieszą połatane spodnie, naćwiekowane pasy i pieszczochy, o tyle oddycham z ulgą, mając świadomość, że to nie bojowiec z przytroczoną bombą prosi mnie o datek, gdy przechodzę Chmielną. I na tyle martwią normalnie ubrani ludzie.